CRYSTAL GLOW AMETHYST, Kryształowy peeling gruboziarnisty, Bielenda
Cześć,
Ostatnio w sklepach pojawiły się saszetkowe nowości Bielenda z serii Crystal, jedna z nich skusiła mnie do zakupu.
Dzisiaj kilka słów o tym produkcie.
Skład:
Opakowanie, szata graficzna i pojemność
Peeling to jednorazowa saszetka z produktem, która przyciąga uwagę swoim kolorem i wykończeniem. Całość jest w lawendowym kolorze o błyszczącym i iskrzącym wykończeniu. Przez mini okienko ukazuje Nam się jego konsystencja.
Już ze sklepowej półki woła 'weź mnie', na mnie działają takie szaty graficzne, cóż jestem sroką :)
Tył opakowania jest wyczerpująco opisany, a pojemność peelingu wynosi 8g, to mało, ale wystarczająco na jeden raz w zupełności. Może początkowo wydawało się to za mało, ale specyfika konsystencji pokazała, że ilość jest odpowiednia na jedno użycie. Mimo to uważam jednak, że cena regularna na jeden raz jest za wysoka. Ja kupiłam go w promocji i za tę cenę mogłabym go czasami kupić.
Otwieranie saszetki jest tradycyjne dla tego typu opakowań czyli poprzez oderwanie góry w miejscu perforacji. Opakowanie jest sztywne, ciężko z niego wydobyć całą zawartość.
Konsystencja i zapach
Konsystencja jest żelowa, w jasnofioletowym kolorze, błyszcząca jak kryształ. Pięknie się mieni i wygląda zachęcająco, oraz luksusowo.Pod palcami wyczuwalne są duże jak sól trące drobiny, które sprawiają, że peeling jest bardzo konkretny.
Konsystencja wydajna, nie znika na skórze podczas użycia, całkowicie też się nie rozpuszcza, a więc możemy nim masować tak długo jak chcemy, bo peeling pozostaje ostry.
Zapach jest dosyć intensywny, pachnie jak męskie perfumy, ale zapach nie utrzymuje się już później na skórze. Dla mnie bardzo przyjemny i dodaje mu 'klasy i szyku'.
Działanie i moje wrażenia
Kryształowy peeling Amethyst Bielenda nie należy do delikatnych, wręcz przeciwnie to porządny zdzierak, a więc nie nada się do skóry suchej, delikatnej i wrażliwej.
Odpowiedni będzie dla skóry tłustej, mieszanej i grubej.
Po jego użyciu czuć, że skóra przeszła porządny peeling, jest zaczerwieniona i maksymalnie oczyszczona.
Dodatkowo jest też miła w dotyku i gładka. Cera wygląda jaśniej i promienniej. Skóra jest rozświetlona.
Peeling nie pozostawia żadnego filmu na skórze, łatwo i szybko się zmywa.
Jestem z niego bardzo zadowolona, na pewno sięgnę po niego ponownie kiedy tylko znowu trafię na niego w promocji.
Znacie nową serię Crystal od Bielenda?
Mają też maseczki z tej serii.
Pozdrawiam,
Jeszcze nie używałam tego peelingu, myślę że i ja byłabym z niego zadowolona :) lubię takie porządne zdzieraczki.
OdpowiedzUsuńMiałam wszystkie maski z tej serii i ten peeling. Według mnie cała seria wypada bardzo słabo.. Trzeba maski dokładnie zmywać, bo łatwo o niedoskonałości :(
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, tak z czystej ciekawości :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling i bardzo byłam z niego zadowolona, ma piękny zapach i konsystencję ;)
OdpowiedzUsuńzaciekawił mnie :)
OdpowiedzUsuńFajny ten peeling. Być może się na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńO kurczę! Ale ten peeling cudnie się prezentuje :D Z chęcią po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBeautiful..
OdpowiedzUsuńparpining
Na pewno w najbliższym czasie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPeeling testowałam i byłam z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo zachęcająco, więc jestem ciekawa efektów, jakie daje :) U mnie mógłby się sprawdzić na strefę T ;)
OdpowiedzUsuńGruboziarniste mnie odstraszają, a z tego co piszesz, moja skóra dałaby mi w kość po takim jej potraktowaniu :P
OdpowiedzUsuńDo mojej skóry będzie jednak za mocny...
OdpowiedzUsuńZ ciekawości go sobie przetestuję ;)
OdpowiedzUsuńooo lubię wszystko co gruboziarniste więc chętnie się skuszę :)!
OdpowiedzUsuńja uzywam teraz mechaniczny zKOI ale pomalu przechodze chyba tylko na enzymatyczne
OdpowiedzUsuńTo jeden z nielicznych produktów w tej serii, który udał się Bielendzie. Jeszcze maseczka Rose Quartz jest spoko, reszta to dla mnie porażka.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, ale uwielbiam Bielendę :)
OdpowiedzUsuńNie używałam nic z tej serii
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale prezentuje się ciekawe- chętnie to sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńLubię zdzieraki ❤
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mnie przekonałaś do przeprowadzenia osobistych testów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Z chęcią przetestuje :)
OdpowiedzUsuńdusiiiakblog.blogspot.com
Uwielbiam takie zdzieraki!
OdpowiedzUsuńTeż jestem sroczką- bardzo lubię takie ładne opakowania;) No i lubię również mocne zdzieraki. Będę się rozglądac za tym peelingiem.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku! Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Czemu nie. Po kosmetyki tej marki chętnie sięgam :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się wcześniej z tym peelingiem, ale chętnie bym przetestowała :D
OdpowiedzUsuńPozdrwiam!
To na pewno nie jest produkt dla mnie...
OdpowiedzUsuńoj, zaciekawił mnie :D
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię takie mocne zdzieraki więc muszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńU mnie dobrze sprawdza się ta marka i jestem z niej zadowolona. Tego peelingu jeszcze nie miałam. :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Werka
Oh so nice darling
OdpowiedzUsuńxx
Prezentuje się fajnie, chętnie spróbuję :) I coś czuję, że ten odcień fioletu, lila będzie bardzo modny w tym roku! Na każdym kroku go widzę, a nawet paznokcie w tym odcieniu zaczęły mi się podobać :)
OdpowiedzUsuńOch, to zdecydowanie nie jest peeling dla mnie. Przy mojej cerze naczyniowej na bank były za mocny, a ja skończyłabym cała czerwona :(
OdpowiedzUsuńnie nałam wcześniej tego peelingu, ale chętnie się z nim zapoznam ;)
OdpowiedzUsuńOooo cos dla mnie ;) Pprządny zdzierak - to lubie
OdpowiedzUsuń