Denko | Zużycia 'kwiecień' 2019
Hejka,
Pora na kolejne denko, tym razem kwietniowe i całkiem przyzwoite (po raz kolejny) muszę przyznać. Oczywiście mogło być lepiej, ale to był trudny i ciężki miesiąc, więc denkowanie nie było na pierwszym miejscu.
Mimo wszystko w szafce zauważalnie zmniejsza się ilość zapasów co bardzo mnie cieszy.
Zapraszam zatem na przegląd pustych opakowań!
Denko | Zużycia 'kwiecień' 2019
Tym razem przygotowałam dla Was trzy kategorie, czas na pierwszą z nich, która zazwyczaj jest obfita, ale tym razem zrównała się ilością wykończeń z pielęgnacja twarzy.
Biały Jeleń, szampon do włosów tłustych, kupiłam go szukając czegoś innego, ale szybko zaczęła mnie swędzieć po nim głowa, zresztą nie tylko mnie. Poza tym spisywał się ok, pienił się przyzwoicie i dobrze mył włosy jednak więcej się na niego nie skuszę.
Nature Box, żel pod prysznic z olejem migdałowym okazał się być świetny, choć zapach to nie moja bajka. Pachnie migdałami, a tego zapachu nie lubię, mimo to był na tyle świetny, że zniosłam jego zapach dzielnie. Cudownie się pienił, był mega wydajny i tworzył przyjemną piankę. Bardzo dobrze mył ciało pozostawiając skórę przyjemną w dotyku i gładką. Ogromną ochotę mam na wersję z olejem z moreli, bo pachnie brzoskwiniami przecudownie. Jedyne co mnie powstrzymuje to cena, bo nawet w promocji 13 zł za żel pod prysznic to trochę dużo.
Isana, żel pod prysznic pomarańcza & cynamon, bardzo przyjemny, aczkolwiek połączenie zapachowe nie do końca moje ulubione. Fajne na zimowo-jesienne chłodne dni. Dość realny zapach, zupełnie niesztuczny i niechemiczny. Ciepły i otulający z lekką nutką pikanterii.
Pieni się super, jest wydajny i myje przyzwoicie, przy tym nie wysuszając mojej skóry.
Otóż Bielenda jak wspominałam już kiedyś na instagramie sprawiała, że moje usta zamiast w lepszej były w gorszej kondycji i robiła mi zajady. Dawałam jej wiele szans, ale postanowiłam dalej się tym masełkiem nie katować. Zużycie niewielkie, powędrowało do denka.
Następnie do domowego użytku otworzyłam wyczekiwanego EOS'a jak się okazało tak starego, że tłuszcz zjełczał i strasznie śmierdział. Ale to nie wszystko, bo zanim tego doznałam użyłam go, na szczęście tylko raz i był okropne toporny w rozsmarowywaniu i lepki na ustach. Coś ohydnego!
Praktycznie nowy poleciał od razu do denka.
Klasyczny krem Nivea zawsze obecny u mnie, bo gdy stwierdzę, że jednak go nie potrzebuję wtedy zawsze, by się przydał ;) używam go zazwyczaj do ust w domu, sporadycznie do rąk, ewentualnie łokci i kolan.
Krem do twarzy Oceanic,D-vit boost, początkowo był ok, ale z czasem zaczął mnie nużyć i nie wiem czy do końca mi pasował. Męczyłam go okropnie, więc używałam też na noc, by szybciej skończyć. Nie wiem czy nie przyczynił się pod koniec do pogorszenia mojego stanu skóry.
Evree, płyn micelarny do demakijażu twarzy i również oczu jak widnieje w opisie z tyłu butelki. Zużyłam po terminie, więc wiele o nim nie powiem, bo nie jest to miarodajne. Z makijażem radził sobie dobrze, z demakijażem oczu również choć jeśli dostał się do oka, bo wacik był zbyt mocno nim nasączony to piekło okropnie, więc trzeba było ostrożnie go dozować.
Borykałam się wtedy z wieloma niedoskonałościami jak tylko zaczęłam go używać i podejrzewam, że od niego miałam wysyp ogromnej ilości krostek, choć pewna w 100% nie jestem, ale był po terminie, więc mogło to być normalne w takim wypadku.
Pachniał ładnie i świeżo zieloną herbatą.
Wypróbowałam krem koloryzujący do twarzy na dzień z Clochee jednak nie podpasował mi pod względem koloru przede wszystkim, ale także konsystencji. Szybko zastygał pod palcami, na twarzy tworząc nierozsmarowane plamy, a że kolor był nieodpowiedni nie wyglądało to estetycznie.
Próbki podkładów Avon Ultramatte, który bardzo mnie ciekawił. Może pamiętacie, ale zamówiłam 4 odcienie, żaden mi nie odpowiadał, wręcz nie dało się tego nałożyć. Wszystko za jasne, choć większość to były beże i nudziaki!!! Odcień jakiś porcelanowy, trupi albo żółty jak jajko. Koszmar. Poleciały od razu w denko.
Kolorówka Avon to chyba nie moja bajka.
I na koniec sól do kąpieli Altapharma, o której m.in. ostatnio pisałam. Cudowna i już kolejna saszetka czeka w łazience.
A jak tam Wasze denka z kwietnia?
Pochwalcie się ile zużyliście.
Pielęgnacja ciała
Avon, płyn do kąpieli Goodnight Sweetheart kupiłam kiedy tylko go zobaczyłam w katalogu. Od pierwszej chwili mi się spodobał, jego kolor turkusowy też zachwycał. Zapach był delikatny i kojący, chętnie i szybko go zużyłam. Sięgnę jeszcze po niego ponownie.Biały Jeleń, szampon do włosów tłustych, kupiłam go szukając czegoś innego, ale szybko zaczęła mnie swędzieć po nim głowa, zresztą nie tylko mnie. Poza tym spisywał się ok, pienił się przyzwoicie i dobrze mył włosy jednak więcej się na niego nie skuszę.
Nature Box, żel pod prysznic z olejem migdałowym okazał się być świetny, choć zapach to nie moja bajka. Pachnie migdałami, a tego zapachu nie lubię, mimo to był na tyle świetny, że zniosłam jego zapach dzielnie. Cudownie się pienił, był mega wydajny i tworzył przyjemną piankę. Bardzo dobrze mył ciało pozostawiając skórę przyjemną w dotyku i gładką. Ogromną ochotę mam na wersję z olejem z moreli, bo pachnie brzoskwiniami przecudownie. Jedyne co mnie powstrzymuje to cena, bo nawet w promocji 13 zł za żel pod prysznic to trochę dużo.
Isana, żel pod prysznic pomarańcza & cynamon, bardzo przyjemny, aczkolwiek połączenie zapachowe nie do końca moje ulubione. Fajne na zimowo-jesienne chłodne dni. Dość realny zapach, zupełnie niesztuczny i niechemiczny. Ciepły i otulający z lekką nutką pikanterii.
Pieni się super, jest wydajny i myje przyzwoicie, przy tym nie wysuszając mojej skóry.
Pielęgnacja twarzy
Wyjątkowo w tej kategorii więcej produktów niż do ciała, ale to nie wszystko za sprawą wykończeń niestety. Z prostych przyczyn powędrowały tam masła do ust z EOS i Bielendy. Dlaczego?Otóż Bielenda jak wspominałam już kiedyś na instagramie sprawiała, że moje usta zamiast w lepszej były w gorszej kondycji i robiła mi zajady. Dawałam jej wiele szans, ale postanowiłam dalej się tym masełkiem nie katować. Zużycie niewielkie, powędrowało do denka.
Następnie do domowego użytku otworzyłam wyczekiwanego EOS'a jak się okazało tak starego, że tłuszcz zjełczał i strasznie śmierdział. Ale to nie wszystko, bo zanim tego doznałam użyłam go, na szczęście tylko raz i był okropne toporny w rozsmarowywaniu i lepki na ustach. Coś ohydnego!
Praktycznie nowy poleciał od razu do denka.
Klasyczny krem Nivea zawsze obecny u mnie, bo gdy stwierdzę, że jednak go nie potrzebuję wtedy zawsze, by się przydał ;) używam go zazwyczaj do ust w domu, sporadycznie do rąk, ewentualnie łokci i kolan.
Krem do twarzy Oceanic,D-vit boost, początkowo był ok, ale z czasem zaczął mnie nużyć i nie wiem czy do końca mi pasował. Męczyłam go okropnie, więc używałam też na noc, by szybciej skończyć. Nie wiem czy nie przyczynił się pod koniec do pogorszenia mojego stanu skóry.
Evree, płyn micelarny do demakijażu twarzy i również oczu jak widnieje w opisie z tyłu butelki. Zużyłam po terminie, więc wiele o nim nie powiem, bo nie jest to miarodajne. Z makijażem radził sobie dobrze, z demakijażem oczu również choć jeśli dostał się do oka, bo wacik był zbyt mocno nim nasączony to piekło okropnie, więc trzeba było ostrożnie go dozować.
Borykałam się wtedy z wieloma niedoskonałościami jak tylko zaczęłam go używać i podejrzewam, że od niego miałam wysyp ogromnej ilości krostek, choć pewna w 100% nie jestem, ale był po terminie, więc mogło to być normalne w takim wypadku.
Pachniał ładnie i świeżo zieloną herbatą.
Saszetki, próbki i produkty higieniczne
Tym razem wacików kosmetycznych poszło sporo, bo aż trzy opakowania, jedno opakowanie Isana bio, bo ustępują one jednak miejsca tym super soft, zdecydowałam, że są jednak o niebo lepsze i już tylko po nie będę sięgać.Wypróbowałam krem koloryzujący do twarzy na dzień z Clochee jednak nie podpasował mi pod względem koloru przede wszystkim, ale także konsystencji. Szybko zastygał pod palcami, na twarzy tworząc nierozsmarowane plamy, a że kolor był nieodpowiedni nie wyglądało to estetycznie.
Próbki podkładów Avon Ultramatte, który bardzo mnie ciekawił. Może pamiętacie, ale zamówiłam 4 odcienie, żaden mi nie odpowiadał, wręcz nie dało się tego nałożyć. Wszystko za jasne, choć większość to były beże i nudziaki!!! Odcień jakiś porcelanowy, trupi albo żółty jak jajko. Koszmar. Poleciały od razu w denko.
Kolorówka Avon to chyba nie moja bajka.
I na koniec sól do kąpieli Altapharma, o której m.in. ostatnio pisałam. Cudowna i już kolejna saszetka czeka w łazience.
A jak tam Wasze denka z kwietnia?
Pochwalcie się ile zużyliście.
Pozdrawiam,
Z Twojego polecenia kupiłam te sole i jestem w nich zakochana ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy ;)
UsuńŁadne zużycia ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nic nie znam z Twojego denka :(
OdpowiedzUsuńPiękne denko :)
OdpowiedzUsuńU mnie w kwietniu nie poszło źle, ale zdecydowanie gorzej niż w marcu :D Kuszą mnie produkty Nature Box, żel z olejem morelowym pachnie faktycznie cudownie, jednak najpierw muszę zużyć zapasy. :)
OdpowiedzUsuńTen płyn do kąpieli z Avon czeka u mnie w zapasie :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zużycia. Niestety nie znam żadnego produktu😭😭
OdpowiedzUsuńKrem Nivea nie opuszcza mojego domu.:)
OdpowiedzUsuńŁadne zużycie i fakme produkty :) kilka miałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Spore to denko- żele z isany ma chyba każda z nas;)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Krem Nivea to już klasyk 😉
OdpowiedzUsuńKrem Nivea - klasyk :)
OdpowiedzUsuńPłyn Evree miałam inny, ale też mnie podrażniał. A ciągle zapominam o tych solach, mam chęć spróbować :D
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze różany teraz w użyciu, ale również po terminie :(
UsuńŚliczne denko kochana :)
OdpowiedzUsuńNo no no! Gratulacje zużyć :D
OdpowiedzUsuńNature Box bardzo mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie Ci poszło. Świetna robota :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię krem Nivea, ale wolę wersję Soft ;)
OdpowiedzUsuńi takie denka mnie zawsze motywują do czyszczenia swoich zapasów :D
OdpowiedzUsuńDenkowanie idzie mi bardzo dobrze. Ale jutro zmykam po te sole.
OdpowiedzUsuńbardzo lubie produkty isany :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego żelu do kąpieli od Avon.
OdpowiedzUsuńZ tego zestawu miałam tylko płyn do kąpieli i miło go wspominam. Za to ten żel Isany kojarzy mi się z peelingiem, który właśnie zdenkowałam, bo był o zapachu pomarańczy i karmelu, coś boskiego :)
OdpowiedzUsuńFajne zużycia, miałam żel Isany i też mnie jakoś nie powalił....
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś wypróbować jakiegoś żelu z Isany.
OdpowiedzUsuńKonkretne to Twoje denko, nie ma co :D Nie pamiętam kiedy po raz ostatni używałam kremu Nivea, a żel z Isany muszę sobie kiedyś kupić :)
OdpowiedzUsuńZ Twojego denka nie znam niczego, ale w moim ostatnio sporo Nature Box i ta marka sprawdza mi się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze produktów z Nature Box, ale zawsze jak wchodzę do Rossmanna, wymownie na mnie patrzą :)
OdpowiedzUsuńkrem nivea musze odnalzc bo gdzies mam i mi sie zapodział, :P ten zel pod prysznic isana wlasnie koncze
OdpowiedzUsuńZnam jedynie krem Nivea :D
OdpowiedzUsuńA ja dobrze wspominam ten krem z Oceanic :P
OdpowiedzUsuńuwielbiam te płyny do kąpieli od Avon! już tak dużo ich zużyłam i kupuję dalej - żadne płyny nie pachną tak pięknie i nie robią tak fajnej piany jak własnie te :D a teraz odkąd założyłam sobie konto na Avon https://start.avonpolska.pl/pierwsza-rejestracja mogę zamawiać kiedy chcę i jest to dużo bardziej wygodne niż przez konsultantkę więc pora narobić zapasów na lato!
OdpowiedzUsuńOlejek z Isany używam do mycia pędzli i gąbek. Z Avon lubiłam kiedyś i zamawiałam płyny do kąpieli :) A z Evree polecam tonik różany :)
OdpowiedzUsuńOjejku przepraszam pomyliłam olejek z żelem :P teraz pomyślisz, że nie przeczytałam wpisu, przeczytałam tylko po zobaczeniu zdjęciu skojarzył mi się z olejkiem i tak mi to utkwiło w głowie, że w momencie pisania komentarza nawet się nie zastanowiłam :/
UsuńZanim się kapnęłam zdążyłam przeczytać sprostowanie :D
UsuńZaskoczyłaś mnie że to masełko do ust Bielendy jest aż tak tragiczne. Podejrzewałam że jakością jest podobne do nivea... Dobrze wiedzieć. Na pewno nie kupię ;)
OdpowiedzUsuńTen micel był u mnie mega bublem :(
OdpowiedzUsuńTeż zawsze mam klasyczny krem nivea :) a eosów nie lubię, mam wersję truskawkową i jej wykończyć nie mogę, dodatowo wg mnie nic nie robi :(
OdpowiedzUsuń