Buble kosmetyczne 2018
Cześć,
Niedawno mogliście poczytać o moich HITACH KOSMETYCZNYCH 2018, dzisiaj czas na coś wprost przeciwnego czyli BUBLE KOSMETYCZNE 2018.
Nie jest tego dużo, bo zależało mi, by pokazać Wam totalne buble, czyli produkty, które kompletnie się u mnie nie sprawdziły i okazały się niewypałem pod różnymi względami, a nie produkty, które są jedynie rozczarowaniami i zawiodły mnie tylko dlatego, że spodziewałam się po nich czegoś lepszego.
Mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli.
Zaczynamy!
Buble kosmetyczne 2018
Pielęgnacja ciała
Pierwszym produktem, który pewnie już znacie i widzieliście u mnie jest naturalny dezodorant w kulce, który mimo że wiązałam z nim spore nadzieje okazał się być jeszcze gorszy niż można sobie to wyobrazić.
Biopha, Dezodorant Ałunowy 'Mydło Marsylskie' to bubel nad bublami i przez niego więcej nie skuszę się na naturalny dezodorant, bo totalnie straciłam zaufanie do tego typu produktów.
Nie dość, że nie chronił wcale przed nadmiernym poceniem to, mimo że jego zapach był fajny mieszał się i potęgował 'smród' potu do tego stopnia, że stawał się nie do wytrzymania.
Trochę mi zajęło odkrycie dlaczego mój pot tak strasznie pachnie ostatnio, ale okazało się, że to jego wina!
NIE POLECAM!
W tej samej kategorii postanowiłam wstawić produkt do pielęgnacji ust czyli masełko Bielenda, które pojawiło się jako nowość w sklepach w wakacje 2018.
Otrzymałam zapach bananowy, na który bardzo liczyłam, bo udane produkty bananowe naprawdę świetnie pachną, ale nie w tym wypadku, choć pierwsze zetknięcie wydawało się być ciekawe, potem okazało się sztuczne w zapachu, chemiczne, słodkie w smaku, czego nie lubię i mało nawilżające.
Używam tylko z doskoku i musu, kiedy nie mam w plecaku na siłownię niczego innego, ale strasznie go nie lubię i chyba nie wykończę go do denka.
Pielęgnacja twarzy
Największymi bublami 2018 były toniki Avon z serii clearskin, na które się skusiłam i pożałowałam od pierwszego użycia. Kupiłam dwie wersje zieloną i niebieską, ale na zdjęciu uwieczniłam tylko jedną. Nie pisałam o nich, bo nie było o czym.
Masa alkoholu, aż wdzierał się i świdrował nos i powodował łzawienie oczu, nie do wytrzymania podczas przecierania nimi twarzy! Przesuszały dramatycznie, ściągały skórę, okropieństwo!
Mimo małej pojemności wcale nie chciały skończyć się szybko.
Od tej chwili w katalogu omijam nawet stronę gdzie są pokazane.
Masa alkoholu, aż wdzierał się i świdrował nos i powodował łzawienie oczu, nie do wytrzymania podczas przecierania nimi twarzy! Przesuszały dramatycznie, ściągały skórę, okropieństwo!
Mimo małej pojemności wcale nie chciały skończyć się szybko.
Od tej chwili w katalogu omijam nawet stronę gdzie są pokazane.
Drugim produktem, który okrzyknęłam bublem był kolejny wysuszacz twarzy czyli żel myjący do twarzy od Aloesove, który kupiłam z miesięcznikiem Zwierciadło.
Pisałam o nim osobny post, a więc wystarczy kliknąć w zdjęcie po szczegóły.
Krótko mówiąc przesuszał mi skórę od wewnątrz, choć na zewnątrz nie było to zbyt widoczne, ale w odczuciu bardzo. Dodatkowo ściągał nieprzyjemnie skórę, a i zapach nie był moim ulubionym.
Makijaż i manicure
Pewnie większość z Was się spodziewa tego, że znajduje się tu Marc Jacobs i zestaw trzech eyelinerów, które zawiodły mnie na całej linii czego bardzo żałuję, bo kolory są boskie, a same kredki mnie ciekawiły od dawna.
Niestety trafiła mi się jakaś stara partia czy felerna i kredki były strasznie twarde, tępe i oporne, generalnie nie dało się nimi malować, ale dokładnie przyjrzeć się im możecie w osobnym poście.
Drugim i zarazem ostatnim bublem okazała się baza witaminowa do manicure hybrydowego od Realac. Paznokcie na niej nie chciały się trzymać ani dnia, zaczęła odchodzić natychmiast i nie tylko u mnie niestety. Szkoda, bo wiązałam z nią nadzieje na wzmocnienie paznokci,oczywiście będę chciała ją jeszcze spróbować, ale jakoś mi nie spieszno,bo teraz znalazłam ideał.
Oto sześć największych bubli dla mnie w 2018 roku!
Reszta produktów, które zawiodły mnie pojawi się w rozczarowaniach, bo nie zasłużyły, aż na miano 'bubli'.
Wszystkie produkty, które znalazły osoby post u mnie na blogu podlinkowałam w nazwie i na zdjęciu, więc wystarczy kliknąć.
Znacie któryś z tych produktów?
Jak u Was wyglądają buble? Jest ich więcej, a może wcale?
Pozdrawiam,
Nie znam żadnego z tych kosmetyków. Kusi mnie trochę ta nowa seria z Sylveco :)
OdpowiedzUsuńKurcze byłam ciekawa tego masełka do ust Bielenda, bo większość rzeczy się u mnie od nich sprawdza. Do tego zapach bananów.. Szkoda, że się nie sprawdził, w takim razie i ja pewnie się nie skuszę :D
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, co mam omijać. Naturalnym dezodorantom nigdy nie ufałam. Używam ponad 30 lat Vichy i mam się dobrze. Na kredki M J też więcej nie spojrzę, jeśli to takie barachła ;) Nie katuję się nigdy denkowaniem bubli, szkoda naszej skóry :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie trafiają nam się zbyt często buble raczej stawiamy na znane nam i sprawdzone kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńTeraz wiem, czego się wystrzegać. Dzięki. 😊
OdpowiedzUsuńZ żelem Aloesove również się nie polubiłam.. :/
OdpowiedzUsuńDezodoranty nie chronią przed poceniem się, od tego są antyperspiranty ;) A żel do mycia twarzy Aloesove mam w zapasie (smuteczek) :P
OdpowiedzUsuńMoze te kredki MJ dostalas stare, skoro sa twarde to musialy wyschnac ;)
OdpowiedzUsuńA miałam taką ochotę na to masełko bananowe z Bielendy!
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków, a bubli trafia się u mnie coraz mniej bo przed zakupami staram się czytać opinie iw wybierać produkty, które są naprawdę polecane.
OdpowiedzUsuńNa szczęście te koszmarki nie pojawiły się w mojej kosmetyczce...na szczęście!pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
OdpowiedzUsuńŻel aloesowy miałam i zdecydowanie nie był to dobry zakup :P
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów. Może to i dobrze :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych produktów, ale swego czasu ciekawiło mnie bananowe masełko do ust. Dobrze wiedzieć, że jest słabe ;)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to masełko z Bielendy to niewypał:/
OdpowiedzUsuńMam chyba micela z Aloesove, hm, boję się go użyć :D Ja jako tako żadnych bubli nie miałam. Dobrze, że nic innego z tych produktów nie wpadło w moje łapki :)
OdpowiedzUsuńZ tym żelem aloesowym do mycia twarzy też sie nie polubiłam
OdpowiedzUsuńniczego z tego nie znam, a już kredki MJ co za porażka cenowa...
OdpowiedzUsuńZnam tylko bazę witaminową z Realac, ale użyłam jej tylko raz
OdpowiedzUsuńMarc Jacobs no, no.. niby taka marka a takie rozczarowanie..
OdpowiedzUsuńJa używałam toniku z avon, ale fioletowego. Zapach alkoholu był niezły, ale dawał dobre efekty.
OdpowiedzUsuńNie używałam żadnego z tych kosmetyków. Sama rzadko trafiam na buble z prostej przyczyny... nie pałam miłością do testowania. Kupuję to, co mi się sprawdza.
OdpowiedzUsuńLubie takie wpisy, wiadomo,czego unikać ☺
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie znam żadnego produktu :)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam kiedy mi się trafił mega bubel. Wiadomo są dobre produkty i gorsze, ale takie abym wyrzuciła do kosza to dawno nie miałam. Twoich bubli nie znam ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie miałam żadnego z tych produktów :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z nich. Z Aloesove miałam płyn micelarny i wypadł przeciętnie, żel też chciałam wypróbować, ale teraz już nie wiem.
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś przygodę z dezodorantem naturalnym, innej firmy i na samą myśl mam dreszcze...co do reszty to przykro mi ze Marc Jacobs tak Ciebie zawiódł, alkohol w toniku to wielkie zło. Nie spodziewałam się że masełko okaże się bublem, chciałam je kupić, ale postawiłam na markę Evree.
OdpowiedzUsuńNie znam, żadnego bubla z twojej listy. Moim ostatnim bublem był krem do twarzy z Tołpy.
OdpowiedzUsuńnie znam nic z tego, dobrze ze nie skusilam sie na aloesove
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć na co uważać. Strasznie nie lubię alkoholu w kosmetykach raz miałam taka maseczkę że oczy chciało mi wypalić brr:/ Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie kupiłam tego masełka. Reszty produktów nie kojarzę.
OdpowiedzUsuńPandora.
Nie znam tych rzeczy, ale myślę,że ich nie spróbuję:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście żadnego z twoich bubli nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNie cierpię zawodzić się na kosmetykach.
OdpowiedzUsuńNie używam pielęgnacji avonu właśnie przez alkohol w składzie, który jest bardzo wyczuwalny.
OdpowiedzUsuńU mnie też ta baza witaminowa się nie sprawdziła :( I żel myjący (odlewka od Ciebie) też...
OdpowiedzUsuńMi też coś ta baza witaminowa nie leży :/
OdpowiedzUsuńZnam jedynie żel Aloesove i mimo, że nie zapałałam do niego miłością to w sumie nic złego mi nie zrobił. Taki przecietniaczek :)
OdpowiedzUsuńTotalna porażka z tym dezodorantem! Nienawidzę tego jak ochrona jest za słaba. Przecież to podstawowe zadanie tego typu produktu. Z avonem to mam same bublowe historie. Nawet pisać się o tym nie chce. Z kredkami marca jacobsa serio musiała Ci się trafić jakaś przestarzała partia, bo zbierają świetne opinie. Że są bardzo żelowe i mięciutkie. Co do baz witaminowych to mi też nie pasują. Tej konkretnej nie miałam, ale miałam słabe przeżycia z semilac i indygo ;)
OdpowiedzUsuń