Delia, Peeling do ciała 'jagoda' - Dairy Fun
Cześć,
Peelingi do ciała w mojej łazience są obowiązkowe, choć używam je sporadycznie to lubię mieć jakiś pod ręką. Najbardziej lubię peelingi solne i cukrowe, które są porządnymi zdzierakami.
Mój ulubiony to Hagi, o którym pisałam Wam jakiś czas temu i na razie nic go nie przebiło.
Ale ostatnio miałam okazję wypróbować peeling solny w przeuroczym opakowaniu od Delia.
Bardzo przyjemnie i pozytywnie mnie zaskoczył, więc śpieszę z jego recenzją dla Was.
Delia | Dairy Fun, Peeling do ciała 'jagoda' 300g
Opakowanie
Produkty Delia w takich słoiczkach i dzbaneczkach obijały mi się o oczy latami w sklepie i zawsze kusiły, ale koniec końców nigdy nie kupiłam, aż dostałam. Uważam, że takie produkty w słoiczkach ceramicznych są idealne na prezenty!Wygląda niesamowicie ciekawie, oryginalnie i fajnie, choć tłucze się na wannie podczas użycia, ale to taki mały minus.
Zamykanie solidne, szczelne i łatwe w obsłudze. Od nowości porządnie zabezpieczone folią, że nie ma szans się dostać do produktu. Szczerze mówiąc nawet miałam problem, by tą folię zdjąć mimo że była perforacja, ale była tak mocno zaciśnięta i sztywna, że ciężko było sobie z nią poradzić.
Szata graficzna skromna, na słoiczku jest tylko niewielka naklejka w kolorze fioletowym, która kojarzy się z jagodami.
Metalowe zamykanie na skutek dłuższego kontaktu z wodą lekko rdzewieje w zawiasach.
Na słoiczku zawieszona jest papierowa karteczka na gumce, której ja nie uchwyciłam na tych zdjęciach, a byłam pewna, że robiłam jej zdjęcia tak samo jak i składu, ale widocznie gdzieś mi zaginęły.
Konsystencja i zapach
Konsystencja odrobinę mnie zdziwiła, ale dopiero teraz kiedy szukałam składu w sieci, bo nie zrobiłam jego zdjęcia.. okazało się, że u innych peeling miał jagodowy kolor ! A u mnie był on zielony, ciemna zieleń z 'płynem' ciemno fioletowym!Sami zobaczcie, część zielona jest zbita, gęsta i kremowa z widocznymi drobinami soli, a płyn myślałam, że jest po prostu poprzez uwolnienie się olejków i jest to naturalne.
Mnie ta konsystencja urzekła i gdyby nie fakt, że szukałam składu nie miałabym pojęcia, że jest nie taka jak powinna. Potem zdałam sobie sprawę, że peeling był po terminie o czym wiedziałam, bo przecież dlatego zaczęłam go używać jako kolejnego właśnie z powodu terminu ważności. Minął on końcem marca 2018'. To tłumaczyłoby zmianę konsystencji kolor pewnie olejki/barwniki odpowiedzialne za kolor oddzieliły się stąd zieleń i fioletowy płyn!
Nie mniej jednak konsystencja była taka jak lubię i w niczym mi nie przeszkadzał jej kolor czy płyn, który był w środku. Peeling kremowy, a zarazem mocny zdzieraczek.
Sama konsystencja się nie kruszy i nie spada zbytnio do wanny podczas użycia. Dobrze się rozprowadza, a sól nie znika w zastraszającym tempie, więc możemy dłużej pomasować ciało lub partie, na których nam szczególnie zależy.
Produkt jak na peeling do ciała jest bardzo wydajny.
Zapach jest przepiękny, uwalnia się już podczas otwierania słoiczka. Pachnie słodko i jagodowo, cukierkowo, ale nie sztucznie i z nutką kwaskowatości.
Uwielbiam zapachy owocowe, które nie są sztuczne i chemiczne, więc bardzo mi się spodobał i umilał używanie.
Działanie i efekty po użyciu
Peeling do ciała Delia był dokładnie taki jakie lubię, plusem było w nim to, że był dodatkowo kremowy, a nie taki na wpół suchy, dzięki czemu łatwiej się rozprowadzał na skórze.Pachniał przyjemnie co dodatkowo umilało jego używanie.
Nie kruszył się bez opamiętania i nie odpadał z ciała podczas użycia w zastraszającym tempie.
Ciało po nim jest delikatne w dotyku, miłe i otulone filmem, który lubię w peelingach m.in. dlatego, że moja skóra potem już nie wymaga balsamowania.
Skóra jest miękka, odżywiona i nawilżona. Pachnie delikatnie.
Minusem jak w to przypadku peelingów solnych bywa był fakt, że skóra nawet lekko zadraśnięta piekła podczas użycia.
Z peelingu byłam bardzo zadowolona, trafił on już do denka. Fakt, że był po terminie w niczym mu nie ujął, ale mam chęć wypróbować jeszcze go w terminie i sprawdzić czy na pewno działał tak samo!
Znacie peelingi Delia w uroczych ceramicznych słoiczkach?
Jakie peelingi są Waszymi ulubionymi?
Pozdrawiam,
Będę miała go na uwadze. 😊
OdpowiedzUsuńAch te terminy! :D Peeling wygląda dość ciekawie, dobrze że tylko kolor zmienił :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś wersję truskawkową i zapach mnie męczył, był niesamowicie sztuczny. Jeszcze wsześniej posiadałam ich puder do kąpieli, jeszcze w starszej wersji, z łatkami i krówką na opakowaniu i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPolecam tez kule do kąpieli ;) są boskie i nie chemiczne, ani sztuczne w zapachu :)
UsuńMiałam jagodowy, pachnial przepieknie i sprawdzał się dobrze :D
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa zapachu, ale ja zdecydowanie wole peelingi cukrowe.
OdpowiedzUsuńJa również jestem fanką PEELINGÓW - dlatego i ten chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńDaty i kosmetyki to długi temat :D Ważne, że był ok!
OdpowiedzUsuńteż wolę mokre peelingi, opakowanie jest fantastyczne, urocze
OdpowiedzUsuńPo solne nie sięgam, aczkolwiek kilka razy zwracałam uwagę na te ładne słoiczki :)
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiedziałam, że oni mają takie kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńOpakowanie rzeczywiście cudowne. Konsystencja według zdjęcia wydaje się wpadać w mój gust. Jedyny problem to że nie przepadam za solnymi scrubami. Tylko cukrowe. :)
OdpowiedzUsuńMożna być oczarowanym takim opakowaniem :) Prezentuje się świetnie :)
OdpowiedzUsuńJakie on ma ładne opakowanie <3 Faktycznie kolor trafił Ci się dziwny, ale ważne, że działa. Chętnie go kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMam go, ale w innej wersji, zakopanego w szufladzie, jednak mam nadzieję, że już niedługo uda mi się go sprawdzić :P
OdpowiedzUsuńOpakowanie niezwykle zachęcające, nigdy wcześniej nie widziałam tych produktów. Mi Delia kojarzy się z kosmetykami do włosów :) Ciekawa zmiana koloru, ale rzeczywiście, może być to skutek "przeterminowania". Najważniejsze, że mimo tego nie zrobił Twojej skórze niczego złego :)
OdpowiedzUsuńUrocze ma opakowanie :)
OdpowiedzUsuńSłoiczek jest extra, bardzo mi się podoba. Z przyjemnością trzymałabym go na półce;) Zawartość już nie bardzo;) Ale najważniejsze, że daje radę
OdpowiedzUsuńAaa no właśnie pewnie z powodu terminu ważności był ten kolor u Ciebie, bo ja zapamiętałam go jako fioletowy. A ten słoik cały czas mam w kuchni do przechowywania :D
OdpowiedzUsuńja własnie go miałam i był fioletowy :D data ważności musi być tu powodem :) zakochałam sie w jego zzapachu! a potem oczywiście-nigdzie nie był juz dostępny :(
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś masła do ciała z tej firmy w tego typu słoiczkach :)
OdpowiedzUsuńCudowne opakowanie i faktycznie fajnie by się sprawdził jako prezent. Nie miałam go do tej pory.
OdpowiedzUsuńPieknie sie prezentuje choc dla mnie opakowanie jest niezbyt praktyczne, zwlaszcza ze wszystko leci mi z rak ;)
OdpowiedzUsuńTeż najbardziej lubię peelingi solne i cukrowe. Piękny jest ten słoiczek, aż miło postawić tak wyglądający kosmetyk na półce w łazience.
OdpowiedzUsuńPeelingi solne to nie moja bajka. Zdecydowanie wolę cukrowe. Ten jednak przekonuje mnie tym zapachem i opakowaniem :)
OdpowiedzUsuńteż lubię zdzieraki :) Miałam z tej serii puder do kąpieli kupiony chyba 10 lat temu :) opakowanie sobie zostawiłam :D puder miał ładny zapach, ale duszący :(
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda - to opakowanie baaaardzo mi się podoba:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Trochę ryzykowne jest używanie kosmetyków po terminie, szczególnie tych "wilgotnych". Dobrze, ze nic Cię nie uczuliło.
OdpowiedzUsuńNie mogę używać ostrych zdzieraków. Ciekawa jestem jak wygląda, gdy jest świeży ;)
OdpowiedzUsuńPeeling na pewno działał tak samo mimo upływu terminu ważności, działanie jest mechaniczne, więc termin nie ma tu wielkiego znaczenia, ma wpływ min. na oleje, które są zawarte w peelingu, ale jedną z pierwszych oznak zepsucia jest zapach:) Uwielbiam mocne cukrowe peelingi, choć i tak moim numerem jeden są peelingi z korundem.
OdpowiedzUsuńFajne opakowanie ma ten peeling, ale ja produktów na bazie soli nie używam ;)
OdpowiedzUsuńNo ta konsystencja to zbyt zachęcająco nie wygląda :D Wygooglowałam sobie z ciekawości i fiolecik bez wątpienia ładniejszy :D Ale najważniejsze, że ostatecznie się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńWygląda kusząco! :D Gdyby miał jagodowy wygląd pewnie bym go chciała zjeść, a tak zieleń jest bezpieczna ;D
OdpowiedzUsuńTeż lubię mocne zdzieraki. :)
OdpowiedzUsuńSuper, że udało im się uzyskać nie sztuczny zapach jagód - peeling musiał bosko pachnieć! I pewnie oryginalnie miał fajny kolor ;)
OdpowiedzUsuńTeż byłam z niego zadowolona i to opakowanie takie piękne <3
OdpowiedzUsuń