Yankee Candle, Brown Paper Packages
Cześć,
Serdecznie witam się z Wami w październiku, żeby nie było nudno i przewidywalnie postanowiłam dwa pierwsze posty, które każdy u każdego chyba kojarzy z początkiem nowego miesiąca nieco przesunąć, a dodać post zapachowy, których ostatnio tutaj nie za wiele.
W związku z tym, że świeca, którą chcę dzisiaj opisać skończyła swój żywot u mnie, kto widział na moim instastory ten wie :) postanowiłam napisać o niej kilka słów i przybliżyć zapach kultowego już 'papieru'.
Yankee Candle, Brown Paper Packages 623g
Ta świeca to kolejny zapach z kolekcji limitowanej My Favourite Things, u mnie to trzeci egzemplarz, o dwóch pozostałych już mogliście przeczytać na blogu.
Podobno wersja z 2018' pachnie inaczej niż kultowy papier z lat wcześniejszych, który do niedawna w ogóle nie był dostępny, a jeśli już ktoś go sprzedawał to za niebotycznie wysoką cenę ! Ja nie mam tego porównania ani odniesienia, bo nawet na sucho tej poprzedniej wersji zapachu nie miałam okazji powąchać.
Kiedy zapach wszedł do polskich sklepów wiedziałam, że go kupię, bo chodził i marzył mi się od dawna. Każdy opisywał go tak wspaniale, że musiałam go mieć. Miał pachnieć kremem Nivea. A jaki okazał się w rzeczywistości ? Tego dowiecie się zaraz...
Według mnie na sucho to ona nawet nie leżała koło kremu Nivea !? Szkoda, bo przede wszystkim ze względu na to kupiłam ją w ciemno.
Moim zdaniem jest pudrowa, perfumowana i bardzo intensywna. Przypomina mi coś na wzór księgarni z używanymi książkami, a w tle zapach kadzideł. Ma w sobie też coś męskiego, świeżego, mydlanego.. jak perfumy babci w futrze ?? albo coś męskiego po goleniu wymieszane z kremem. Oj nie tak ją sobie wyobrażałam :D
Nie byłam pewna czy nie zabije mnie mocą, intensywnością i pudrowością!
W paleniu wiele nie zmieniła swojego oblicza, tak jak się spodziewałam jest bardzo mocna, pudrowa i intensywna. Główną nutą jaką wyczuwam jest talk czyli coś podobnego do zapachu Baby Powder, ale zdecydowanie mocniejszy, bardziej wyrazisty i mocno perfumowany.
Z przykrością stwierdziłam, że szybko rozboli mnie po nim głowa i będę musiała przyspieszać jej rozpalenie się do ścianek, by jak najszybciej zgasić. Tak też było, dlatego po 3-4 paleniach dałam sobie z nią spokój i poszła w świat. Niestety jako stłuczka, ale trudno i takie przypadki się zdarzają.
Oby komuś służyła lepiej!
A mnie ciekawi wersja z poprzednich lat, chętnie bym ją kiedyś powąchała czy spróbowała odlewkę, by przekonać się czy ten zapach faktycznie był inny i lepszy.
A może Wy macie porównanie?
Kiedy zapach wszedł do polskich sklepów wiedziałam, że go kupię, bo chodził i marzył mi się od dawna. Każdy opisywał go tak wspaniale, że musiałam go mieć. Miał pachnieć kremem Nivea. A jaki okazał się w rzeczywistości ? Tego dowiecie się zaraz...
Co z tym kremem Nivea?
Nie mogłam doczekać się aż otworzę wieczko kiedy dotarła paczka z zamówieniem.Według mnie na sucho to ona nawet nie leżała koło kremu Nivea !? Szkoda, bo przede wszystkim ze względu na to kupiłam ją w ciemno.
Moje wrażenia zapachowe
Moim zdaniem jest pudrowa, perfumowana i bardzo intensywna. Przypomina mi coś na wzór księgarni z używanymi książkami, a w tle zapach kadzideł. Ma w sobie też coś męskiego, świeżego, mydlanego.. jak perfumy babci w futrze ?? albo coś męskiego po goleniu wymieszane z kremem. Oj nie tak ją sobie wyobrażałam :D
Nie byłam pewna czy nie zabije mnie mocą, intensywnością i pudrowością!
W paleniu wiele nie zmieniła swojego oblicza, tak jak się spodziewałam jest bardzo mocna, pudrowa i intensywna. Główną nutą jaką wyczuwam jest talk czyli coś podobnego do zapachu Baby Powder, ale zdecydowanie mocniejszy, bardziej wyrazisty i mocno perfumowany.
Z przykrością stwierdziłam, że szybko rozboli mnie po nim głowa i będę musiała przyspieszać jej rozpalenie się do ścianek, by jak najszybciej zgasić. Tak też było, dlatego po 3-4 paleniach dałam sobie z nią spokój i poszła w świat. Niestety jako stłuczka, ale trudno i takie przypadki się zdarzają.
Oby komuś służyła lepiej!
A mnie ciekawi wersja z poprzednich lat, chętnie bym ją kiedyś powąchała czy spróbowała odlewkę, by przekonać się czy ten zapach faktycznie był inny i lepszy.
A może Wy macie porównanie?
Pozdrawiam
Sam zamysł zapachu fajny, ale z Twojego opisu wnioskuje, że mnie również rozbolałaby od niej głowa ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale z opisu stwierdzam, że zapach na pewno nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńGdy zobaczyłam ją na Instagramie byłam zachwycona pomysłem. Dobrze, że nie zamówiłam jej w ciemno ;/
OdpowiedzUsuńAle dziwny zapach
OdpowiedzUsuńLubię świece tej marki, natomiast na ten zapach się nie skuszę. 😊
OdpowiedzUsuńPamiętam, jaki kiedyś był szał na ten zapach, ale mnie jakoś nigdy nie kusi i dalej tak jest. No i po Twoim opisie widzę, że to zdecydowanie zapach nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńŚwieczka powinna pachnieć delikatnie... Nuta zapachowa super, szkoda tylko że zbyt intensywna :/
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam YC ale jest jesień, więc czas to nadrobić.
OdpowiedzUsuńTen zapach brzmi interesująco ale skoro boli po nim głowa, niestety nie dla mnie.
Muszę powyciągać z szafki swoje świecę. Już czas na ich odpalenie ;)
OdpowiedzUsuńhmm, ta świeca także nie byłaby dla mnie, to nie mój zapach
OdpowiedzUsuńZapach papieru...hmmm ciekawe. Ja akurat lubię intensywne pudrowe zapachy, więc może by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie byłby to zapach dla mnie.
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam tych świeczek.
OdpowiedzUsuńPo obrazku by mnie nie zainteresowała, a z twojego opisu tym bardziej wiem, że nie byłaby dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy zapach by mi się spodobał chociaż ciężkie zapachy lubię.
OdpowiedzUsuńOj szkoda ze Cie rozczarowal zapach, ale ja nawet dla Nivea bym go nie kupila, nie znosze tego zapachu hihihi ;)
OdpowiedzUsuńUważnie przeczytałam ten opis ponieważ nie spotkałam się z tym zapachem wcześniej, nawet o nim nie słyszałam. Uważam, że ten zapach i mnie by nie przekonał do siebie, oczywiście mogę się mylić, ale wstępnie nie przewiduję bliższej przyjaźni z tym zapachem:/
OdpowiedzUsuńOj to zdecydowanie nie jest zapach dla mnie :/
OdpowiedzUsuńchyba nie moje klimaty;/
OdpowiedzUsuńTo coś do zakrywania świeczki mogę wiedzieć gdzie kupiłaś?
OdpowiedzUsuńTo illuma lid, są w sklepach gdzie sprzedają świeczki YC itp. :)
UsuńTo chyba jednak nie moja bajka. Od takich zapachów boli mnie głowa :(
OdpowiedzUsuńHmmm ciekawa jestem jak na żywo pachnie :)
OdpowiedzUsuńOgólnie lubię zapach książek, ale zapach szarego papieru już nie koniecznie. W ogóle zdziwiłam się że ktoś wymyślił coś takiego... Najgorsze co może być to zapach powodujący ból głowy :(
OdpowiedzUsuńOpis zapachu brzmi ciekawie, może by mi się spodobał :) Ale jak boli po nim głowa to zdecydowanie nie :(
OdpowiedzUsuńJa lubię zapachowe świeczki ale nie aż tak intensywne ;(
OdpowiedzUsuńpo Twoim opisie wiem, że zdecydowanie i mnie by nie pasował ten zapaszek :)
OdpowiedzUsuńOj nie, zapach nie dla mnie hah xD
OdpowiedzUsuńCiekawe jak pachnie? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Yankee, cudowne pachną ♥
OdpowiedzUsuńlondonkidx.blogspot.com
Nie miałam jeszcze żadnej świeczki z tej firmy ale w końcu muszę się skusić na jakąś! :) Dodaję blog do obserwowanych, pozdrawiam, zapraszam na mój blog w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńmocna intensywna to nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńpo opisie uważam, że chyba nie podpasowałby mi ten zapach:)
OdpowiedzUsuńNa temat tego zapachu naczytałam się wiele opinii, dla jednych pachnie starszą Panią, dla drugich kremem Nivea... Jedno jest pewne, nie odważyłabym się na ten zapach, już prędzej na Whiskers on Kittens, który ostatnio śni mi się po nocach :D
OdpowiedzUsuńW "koty" warto zainwestować w ciemno ;)
UsuńDokładnie, Koty to fajny zapach, u mnie jednak trafił się wyjątkowo oporny w paleniu egzemplarz, dlatego poszedł w świat do bardziej cierpliwej duszy :)
UsuńNie jestem fanką zapachu Nivea, ale czytając Twój opis wolałabym jednak tą charakterystyczną dla Nivea woń ;)
OdpowiedzUsuńMnie z pierwszej transzy MFT spodobały się jedynie Koty, w przypadku Rękawiczek i Papieru nie rozumiem zachodu, wiele hałasu o nic :)
OdpowiedzUsuńPiękne zamknięcie :D Chociaż trochę jak znicz :o Uwielbiam zapachowe siewce dają taki nastrój i te zapachy ahh :D W jesienne wieczory idealne :D
OdpowiedzUsuńJestem tu nowa :) Blog <3
Zapach jak w starej księgarni nie jest dla mnie:D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie byłaś zadowolona :(
OdpowiedzUsuńBardzo ładną masz nakładkę :) Nie pamiętam jak to się fachowo nazywa :D
Illuma Lid :)
Usuńwielka szkoda, że się nie sprawdziła bo pomysł i opis był naprawdę intrygujący :) Ja osobiście stawiam na dyfuzor i olejki eteryczne.
OdpowiedzUsuńYankee to moje uzależnienie, szczególnie jesienią zacieram rączki na nowe aromaty 🙂 Tego zapachu nie miałam okazji poznać, papier chyba nigdy mnie nie kupił 🙂
OdpowiedzUsuńUwielbiam świece. Jesienią i zimą palę je namiętnie. Muszę się wreszcie wybrać po jakaś od YC na ten sezon :)
OdpowiedzUsuńTen zapach jest przedziwny już z opisu producenta, a Twoja recenzja przynosi zadziwiające wnioski. Cóż, też mi się zdarza, że od jakichs zapachów rozboli mnie głowa i to je niestety całkowicie dla mnie skreśla, ale przyznam że to co piszesz brzmi na tyle osobliwie, że aż mam ochotę powąchać tę świecę :)
OdpowiedzUsuńTaki umilacz w szare dni, kocham świece zapachowe :)
OdpowiedzUsuńRaczej nieumilacz :(
UsuńSeems it`s very special scent!
OdpowiedzUsuńI`m your new subscriber in Google+ and GFC
Follow back? Sunny Eri: beauty experience
Opakowanie ma cudne, ale zapach raczej też nie przypadł by mi do gustu ! :)
OdpowiedzUsuńAle pomysł z zapachem - fajny! Szkoda że nie trafił w Twoje gusta...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
O matko faktycznie z Twojego opisu strasznie dziwny zapach a po nazwie zapowiadała się nieźle :) Ja ostatnio tak zafascynowałam się świeczkami, że postanowiłam zrobić własną produkcję :)
OdpowiedzUsuńZapach ciekawy ale dla nas chyba za dziwny :D
OdpowiedzUsuńZ tej serii mam tylko Moon on their Wings. :) Jeszcze nie odpalona. Ale marzą mi się kucyki ;p. Papier może jeszcze kiedyś wpadnie w moje ręce. :)
OdpowiedzUsuńBardzo intrygująca nazwa! Ale zapach chyba nie w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńZapowiadało się ciekawie, szkoda, że wyszło inaczej :/
OdpowiedzUsuńTo pewnie i u mnie wywoływała by migreny :(
OdpowiedzUsuńO kurczę, byłam ciekawa jak może pachnieć świeca o takiej frapującej nazwie, a tu perfumy babci na futrze! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że cię rozczarowała. Osobiście uwielbiam markę Yankee Candle, chwalę sobie przede wszystkim woski :)
OdpowiedzUsuń