Peeling antycellulitowy intensywnie pobudzający - Lift 4 Skin, Oceanic
Witajcie,
Kolejną z nowości i premier lipca jaką miałam okazję testować wcześniej był peeling antycellulitowy z Oceanic.
Dzisiaj to właśnie o nim chciałabym Wam napisać.
Jeśli jesteście ciekawi jak się spisał i czy faktycznie pobudza skórę zapraszam dalej.
Peeling antycellulitowy intensywnie pobudzający - Lift 4 Skin, Oceanic 200 ml
Skład:
Szata graficzna opakowania i tubki jest dokładnie taka sama, w kolorystyce biało-zielonej o błyszczącym wykończeniu.
Tubka tradycyjna, stojąca na główce plastikowa i zamykana na klik. Stoi stabilnie, ładnie się prezentuje i co najważniejsze zamykanie nie pęka, a z tubki nie cieknie produkt.
Otwór jest średniej wielkości, ale zwężany dzięki czemu wydobywa się dopiero po naciśnięciu tubki, a nie wylatuje z niej sam. Bardzo wygodnie się go aplikuje na dłoń.
Konsystencja jest średnio gęsta, nie lejąca, ani nie zbita, taka żelowa.
W konsystencji niezbyt gęsto są osadzone drobne peelingujące drobinki, które nie są zbyt mocne i raczej muskają ciało niżeli peelingują czy porządnie masują.
Produkt mimo to jest bardzo wydajny.
Zapach peelingu/żelu jest dziwny i bliżej nieokreślony. Ciężko mi opisać, ale jedyne co przychodzi mi do głowy to taki ozonowy zapach z nutami ziołowymi i trawiastymi gdzieś w tle. Nie specjalnie mi się podoba, bo jest jakiś ostry, ale też nie przeszkadza mi w użyciu, bo nie utrzymuje się potem na skórze ani w łazience.
Początkowo podczas masowania ciała za pomocą tego peelingu faktycznie nic nie czułam, ale kiedy zaczęłam się już ubierać po kąpieli moje ciało, a właściwie określone partie na jakie używam ten produkt czyli pośladki, uda, kolana i brzuch zaczęło powoli zalewać przyjemne ciepło.
Ja osobiście nie cierpię efektu rozgrzewania i chłodzenia dlatego takich produktów unikam i nie kupuję z własnej woli, ale tutaj ten efekt jest przyjemny, bo nie pali, że chciałoby się zedrzeć skórę albo zmyć jak najszybciej, a daje ciepło tak miłe jak podczas otulania się ciepłym kocem czy bijące ciepło z kominka.
Efekt rozgrzewania i ciepła utrzymuje się kilkanaście minut, może chwilkę dłużej. Nie przeszkadza mi choć jak poczułam bałam się, że zaraz zacznie palić jak to inne produkty mają w zwyczaju.
Przechodząc do działania, już wiecie, że ten peeling nie jest mocny co w nim właśnie mnie zasmuciło, wolę porządne zdzieraczki i peelingi, które konkretnie masują, a nie głaskają ciało, ale jego działanie jest dla mnie zadowalające.
Po jego użyciu od razu zauważyłam, że moja skóra w tych miejscach jest bardziej wygładzona i dobrze nawilżona. Peeling dobrze przygotowuje skórę do dalszych zabiegów jakie chcemy zafundować ciału. Skóra jest miękka i przyjemna w dotyku.
Na temat działania antycellulitowego się na razie nie wypowiem, bo nie specjalnie na nie liczę, a jedna tubka to za mało by cokolwiek stwierdzić.
Jednak jestem ciekawa efektów na dłuższą metę.
Jestem ciekawa czy używacie tego typu peeling w swojej pielęgnacji?
Skusiliście się na nowość od Oceanic?
Opakowanie
Produkt zapakowany jest w papierowy kartonik dość szczegółowo opisany z tyłu.Szata graficzna opakowania i tubki jest dokładnie taka sama, w kolorystyce biało-zielonej o błyszczącym wykończeniu.
Tubka tradycyjna, stojąca na główce plastikowa i zamykana na klik. Stoi stabilnie, ładnie się prezentuje i co najważniejsze zamykanie nie pęka, a z tubki nie cieknie produkt.
Otwór jest średniej wielkości, ale zwężany dzięki czemu wydobywa się dopiero po naciśnięciu tubki, a nie wylatuje z niej sam. Bardzo wygodnie się go aplikuje na dłoń.
Konsystencja i zapach
Peeling jest w formie żelowej konsystencji, przeźroczystej w kolorze jasno zielonym, który nawiązuje do szaty graficznej. Wszystko tworzy fajną i spójną całość wizualnie, widać, że tutaj wszystko jest dopracowane i przemyślane.Konsystencja jest średnio gęsta, nie lejąca, ani nie zbita, taka żelowa.
W konsystencji niezbyt gęsto są osadzone drobne peelingujące drobinki, które nie są zbyt mocne i raczej muskają ciało niżeli peelingują czy porządnie masują.
Produkt mimo to jest bardzo wydajny.
Zapach peelingu/żelu jest dziwny i bliżej nieokreślony. Ciężko mi opisać, ale jedyne co przychodzi mi do głowy to taki ozonowy zapach z nutami ziołowymi i trawiastymi gdzieś w tle. Nie specjalnie mi się podoba, bo jest jakiś ostry, ale też nie przeszkadza mi w użyciu, bo nie utrzymuje się potem na skórze ani w łazience.
Działanie i efekty
Zacznę od działania intensywnie pobudzającego i efektu rozgrzewania, którego jak wiele osób twierdzi brak, moim zdaniem jest zupełnie inaczej i przekonałam się o tym już podczas pierwszego użycia.Początkowo podczas masowania ciała za pomocą tego peelingu faktycznie nic nie czułam, ale kiedy zaczęłam się już ubierać po kąpieli moje ciało, a właściwie określone partie na jakie używam ten produkt czyli pośladki, uda, kolana i brzuch zaczęło powoli zalewać przyjemne ciepło.
Ja osobiście nie cierpię efektu rozgrzewania i chłodzenia dlatego takich produktów unikam i nie kupuję z własnej woli, ale tutaj ten efekt jest przyjemny, bo nie pali, że chciałoby się zedrzeć skórę albo zmyć jak najszybciej, a daje ciepło tak miłe jak podczas otulania się ciepłym kocem czy bijące ciepło z kominka.
Efekt rozgrzewania i ciepła utrzymuje się kilkanaście minut, może chwilkę dłużej. Nie przeszkadza mi choć jak poczułam bałam się, że zaraz zacznie palić jak to inne produkty mają w zwyczaju.
Przechodząc do działania, już wiecie, że ten peeling nie jest mocny co w nim właśnie mnie zasmuciło, wolę porządne zdzieraczki i peelingi, które konkretnie masują, a nie głaskają ciało, ale jego działanie jest dla mnie zadowalające.
Po jego użyciu od razu zauważyłam, że moja skóra w tych miejscach jest bardziej wygładzona i dobrze nawilżona. Peeling dobrze przygotowuje skórę do dalszych zabiegów jakie chcemy zafundować ciału. Skóra jest miękka i przyjemna w dotyku.
Na temat działania antycellulitowego się na razie nie wypowiem, bo nie specjalnie na nie liczę, a jedna tubka to za mało by cokolwiek stwierdzić.
Jednak jestem ciekawa efektów na dłuższą metę.
Jestem ciekawa czy używacie tego typu peeling w swojej pielęgnacji?
Skusiliście się na nowość od Oceanic?
Pozdrawiam
Moja tuba już skończona i z peelingu jestem bardzo zadowolona. U mnie zapewnił odpowiednie złuszczenie :)
OdpowiedzUsuńByć może, kiedyś dam temu produktowi szansę. 😊
OdpowiedzUsuńTeraz to używałabym tylko dla tego rozgrzewającego efektu :D
OdpowiedzUsuńNie używam, bo na razie nie potrzebuję. Też wolę mocniejsze zdzieraki.
OdpowiedzUsuńwidzę coś nowego ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to nowość. Podobnie jak Ty, unikam efektu chłodzenia i rozgrzania w kosmetykach - nie lubię.
OdpowiedzUsuńUżywam zwykłego peelingu, te antycellulitowe na mnie nie działają bo nie ćwiczę. A myślę że żby taki produkt dał efekt trzeba pracować na wielu poziomach - dieta, sport i masaże ;)
OdpowiedzUsuńja też wolę ostre, porządne tarcie . dobrze , ze peeling mimo wszystko się sprawdził.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że trochę słaby jest w kwestii peelingującej, choć ja i tak w sumie rzadko sięgam po rozgrzewające produkty :)
OdpowiedzUsuńLubię takie produkty, ale żeby były naprawdę skuteczne trzeba też pamiętać o odpowiedniej diecie i aktywności fizycznej.
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, lubię peelingi to i ten chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o peelingi to jednak stawiam na mocne zdzieraki. A na cellulit dobry jest jakiśolejek i bańka chińska :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale myślę, że by mi sie spodobał :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy! Nie słyszałam że coś takiego ma trafić na półki! Ciekawy :)
OdpowiedzUsuńtym razem nie dla mnie, nie lubie rozgrzewajacych kosmetykow :(
OdpowiedzUsuńJak widzę antycellulitowy to momentalnie tracę zainteresowanie produktem :P
OdpowiedzUsuńfajnie wygląda, nie używalam peelingu rozgrzewającego tylko balsamu innej firmy i tez nie lubie gdy mocno grzeje. myślę że sie skuszę na ten peeling gdy skończę mój cukrowo-kawowy.
OdpowiedzUsuńObietnice producenta bardzo pociągające;)
OdpowiedzUsuńTeraz używam innego, ale może skusze się na niego po zakończeniu testów obecnego.
Ja niestety ze wzgledu pajaczkow na nogach nie moge uzywac takich zeli, a ten wyglada fajnie :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam wcześniej tego kosmetyku, pewnie jakaś nowość :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię domowy peeling z kawy☺
OdpowiedzUsuńOsobiście nie używam peelingów kupnych, robię je sama :) Jednak podoba mi się jak dokładnie opisujesz produkty :) Pozdrawiam serdecznie :*
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że tak rozszerzyli gamę produktów, jakiś czas temu linia 4 Lift Skin opierała się tylko na produktach do pielęgnacji twarzy.
OdpowiedzUsuńNie miałyśmy ale peelingi też wolimy te mocniejsze :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko z rzęs ;p
OdpowiedzUsuńteż lubię mocne zdzieraki:)
OdpowiedzUsuńJa lubię mocne peelingi, szczegolnie kawowy-kofeina ma świetne działanie antycellulitowe:)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię tego chłodzącego lub rozgrzewającego efektu...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Uwielbiam wszystkie peelingi, w każdych ilościach :D To po prostu jeden z moich absolutnie ulubionych zabiegów kosmetycznych. Wiadomo, nie każda marka sprawdza się dobrze - tego produktu jeszcze nie znam.
OdpowiedzUsuńKonsystencja wygląda ciekawie, ale skoro nie jest to mocniejszy zdzierak to raczej kiepsko :( Ogólnie tego efektu chłodzącego nie lubię, ani za mocno rozgrzewającego, więc fajnie, że tutaj tego nie ma i jest tylko delikatny później :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że z własnej woli też bym go nie kupiła, bo tak jak ty też nie lubię w kosmetykach do ciała efektu rozgrzewającego :)
OdpowiedzUsuńTeż wolę konkretne zdzieraki niż takie delikatne muskanie, szkoda mi na takie słabsze peelingi pieniędzy. I mam podobnie z efektami rozgrzewania/chłodzenia - nie przepadam, skóra różnie na nie reaguje, raz silniej, raz mniej.
OdpowiedzUsuńwydaje sie ciekawy:)
OdpowiedzUsuńJak grzeje to znaczy, że działa :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to nie jest zasada :) produkty niektóre grzeją, chłodzą czy nawet palą, a nie dają nic.
UsuńJa też nie lubię takich efektów :<
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o peelingi to jestem wierna fusom po kawie :P W sumie ponoć też mają działanie antycellulitisowe :P :D
OdpowiedzUsuńJa też wolę porządne zdzieraki :(
OdpowiedzUsuń