Zużycia maj/czerwiec 2018 | DENKO
Hej,
W związku z moim majowym wyjazdem, o którym Wam wspominałam w ubiegłym miesiącu nie pojawiło się denko. Wszystko dlatego, że na wyjeździe miałam większość produktów w saszetkach lub miniaturowych opakowaniach, z czego i tak prawie nic nie zużyłam.
Nie miało sensu robić posta ze zużyciami dla kilku saszetek i dwóch mini opakowań kremu/serum.
Dlatego zbierając wszystko w jedną całość dzisiaj chciałabym Wam pokazać to "dwumiesięczne" denko, które chyba dwumiesięcznym nie bardzo można nazwać, ale niech tak będzie.
Zużycia maj/czerwiec 2018 | DENKO
Zaczynamy!
Sama jestem zdziwiona, że tyle powykańczałam :) starannie wzięłam się za balsamowanie ciała w czerwcu i wykończyłam wszystko co miałam napoczęte, a więc jestem z siebie dumna.
Pielęgnacja ciała
Pierwsze dwie pozycje to dawno napoczęte balsamy do ciała, rozpisywałam się o nich w osobnych postach, a więc tam Was odsyłam. Podsumuję tylko, że świetnie się oba spisały i naprawdę sprawiało mi przyjemność używanie ich.
Wykończyłam też produkty z zestawu The Body Shop o zapachu mango, pachniały bosko, a żel pod prysznic to po prostu mistrzostwo zapachowe, ale nie tylko bo i konsystencja jest bardzo wydajna, która pieni się niesamowicie. Nie wysusza ciała, dobrze je myje. W zestawie były też małe wersje scrubu i masełka do ciała, oba bardzo przyjemne.
Tutaj ku mojemu zaskoczeniu skończyłam naprawdę sporo.
Po pierwsze płyn micelarny Loreal, który był bardzo wydajny i używałam go kilka miesięcy. Spisał się bardzo dobrze nawet do demakijażu oczu, choć jak za dużo wylało się na wacik to drażnił oczy. Otwór był spory, więc bardzo łatwo wylewało się go za dużo na wacik, ale poza tym był bardzo dobry.
Krem pod oczy marki Synchroline dostałam od Justyny. Spisał się u mnie dobrze, nie podrażniał oczu i był przyjemny, jednak wiem, że u Justyny nie spisał się najlepiej dlatego oddała go mnie. Za co dziękuję :) a na pełną recenzję produktów tej marki zapraszam do niej na bloga -> KLIK.
Floslek, serum rozświetlające trafiło do denka po kilku lub kilkunastu użyciach, bo totalnie nie służy mojej cerze. Wygląda uroczo, ale co z tego.. ma w sobie srebrne drobinki, które oblepiają mi twarz i nie wyglądają estetycznie, wchodzą w załamania skóry, podkreślają niedoskonałości, ale co najbardziej je dyskwalifikuje to fakt, że po nim na mojej cerze pojawiają się krostki.
Clinique, miniaturka kremu na noc, serum do twarzy i żel do mycia twarzy. Miałam je na wyjeździe i wszystkie produkty spisały się bardzo dobrze. Nie wiem czy skusiłabym się na pełnowymiarowe opakowanie, może na żel do mycia twarzy najprędzej, ale fajnie było je spróbować, a serum ma świetną konsystencję, tworzy na skórze satynową powłokę! Niestety starcza dosłownie na kilka razy.
Jednak są to za małe pojemności, by powiedzieć coś o ich efektach na skórze.
Skin 79, krem BB Pink to kolejne mini opakowanie, które skończyłam. Jak wszystkie pozostałe ładnie kryje i zastępuje podkład, ale kolor jest szary, ziemisty i bardzo jasny, wręcz trupio blady zwłaszcza latem. Niestety też zapycha mnie i nie kupiłabym pełnego opakowania, tym bardziej cieszę się, że mogłam wypróbować także tę wersję.
Nivea, Urban Skin Detox Krem na noc, w końcu go wykończyłam choć spisywał się nieźle, dużo lepiej niż jego brat na dzień, który wciąż męczę. Pełna recenzja w osobnym poście.
Avon, Clearskin tonik do twarzy na rozszerzone pory i świecenie się skóry - wiem, że wiele z Was było ciekawe tego toniku kiedy pokazałam zdjęcie na Instagramie, ale nie zdecydowałam się na recenzje na blogu ponieważ nic wiele sobą nie reprezentuje. Ma w sobie alkohol i czuć go podczas użycia, jest mocny, ale nie działa pozytywnie raczej ściąga cerę, wysusza i nie pomaga ze świeceniem, rozszerzonymi porami ani niedoskonałościami. Nigdy więcej!
Kategoria zapachów jest u mnie niezwykle rzadko ponieważ strasznie rzadko coś zużywam, nie ważne czy to perfumy czy też zapachy w formie świeć lub wosków.
Mogę napisać, że w końcu skończyłam wodę toaletową Avon 'Little Black Dress' i nie dlatego, że jest nietrwała czy coś w tym stylu, całkiem trwała, pachnie przyjemnie, ale nie jest to do końca mój zapach.
Na koniec mały misz masz produktów w saszetkach itp.
Maseczki w płacie Tony Moly, niedawno o nich pisałam więc odsyłam do posta.
To Cool For School płatki pod oczy z olejem kokosowym, o nich również rozpisywałam się niedawno, a więc zapraszam pod post.
Zużyłam też zabieg mikrodermabrazji na twarz od Eveline, gdzie znajdował się peeling i maseczka.
Zabieg był całkiem fajny, pięknie pachniał, a peeling był mocny i konkretny.
Natomiast kremowy peeling drobnoziarnisty AA okazał się być delikatnie peelingującym kremem, który bardziej smyrał twarz niż oczyszczał. Nie kupię go ponownie.
Próbka kremu BB z Avon matująca okazała się być zaskakująco dobra i chyba jak pokończę zapasy kremów typu BB czy CC zamówię sobie ten od Avon.
A na koniec dwa opakowania płatków kosmetycznych Isana Bio, które są aktualnie najlepszej jakości dla mnie.
Dobrnęłam do końca i chyba całkiem nieźle mi poszło ;)
Znacie któryś z tych produktów?
Pielęgnacja twarzy
Tutaj ku mojemu zaskoczeniu skończyłam naprawdę sporo.
Po pierwsze płyn micelarny Loreal, który był bardzo wydajny i używałam go kilka miesięcy. Spisał się bardzo dobrze nawet do demakijażu oczu, choć jak za dużo wylało się na wacik to drażnił oczy. Otwór był spory, więc bardzo łatwo wylewało się go za dużo na wacik, ale poza tym był bardzo dobry.
Krem pod oczy marki Synchroline dostałam od Justyny. Spisał się u mnie dobrze, nie podrażniał oczu i był przyjemny, jednak wiem, że u Justyny nie spisał się najlepiej dlatego oddała go mnie. Za co dziękuję :) a na pełną recenzję produktów tej marki zapraszam do niej na bloga -> KLIK.
Floslek, serum rozświetlające trafiło do denka po kilku lub kilkunastu użyciach, bo totalnie nie służy mojej cerze. Wygląda uroczo, ale co z tego.. ma w sobie srebrne drobinki, które oblepiają mi twarz i nie wyglądają estetycznie, wchodzą w załamania skóry, podkreślają niedoskonałości, ale co najbardziej je dyskwalifikuje to fakt, że po nim na mojej cerze pojawiają się krostki.
Clinique, miniaturka kremu na noc, serum do twarzy i żel do mycia twarzy. Miałam je na wyjeździe i wszystkie produkty spisały się bardzo dobrze. Nie wiem czy skusiłabym się na pełnowymiarowe opakowanie, może na żel do mycia twarzy najprędzej, ale fajnie było je spróbować, a serum ma świetną konsystencję, tworzy na skórze satynową powłokę! Niestety starcza dosłownie na kilka razy.
Jednak są to za małe pojemności, by powiedzieć coś o ich efektach na skórze.
Skin 79, krem BB Pink to kolejne mini opakowanie, które skończyłam. Jak wszystkie pozostałe ładnie kryje i zastępuje podkład, ale kolor jest szary, ziemisty i bardzo jasny, wręcz trupio blady zwłaszcza latem. Niestety też zapycha mnie i nie kupiłabym pełnego opakowania, tym bardziej cieszę się, że mogłam wypróbować także tę wersję.
Nivea, Urban Skin Detox Krem na noc, w końcu go wykończyłam choć spisywał się nieźle, dużo lepiej niż jego brat na dzień, który wciąż męczę. Pełna recenzja w osobnym poście.
Avon, Clearskin tonik do twarzy na rozszerzone pory i świecenie się skóry - wiem, że wiele z Was było ciekawe tego toniku kiedy pokazałam zdjęcie na Instagramie, ale nie zdecydowałam się na recenzje na blogu ponieważ nic wiele sobą nie reprezentuje. Ma w sobie alkohol i czuć go podczas użycia, jest mocny, ale nie działa pozytywnie raczej ściąga cerę, wysusza i nie pomaga ze świeceniem, rozszerzonymi porami ani niedoskonałościami. Nigdy więcej!
Zapachy
Kategoria zapachów jest u mnie niezwykle rzadko ponieważ strasznie rzadko coś zużywam, nie ważne czy to perfumy czy też zapachy w formie świeć lub wosków.
Mogę napisać, że w końcu skończyłam wodę toaletową Avon 'Little Black Dress' i nie dlatego, że jest nietrwała czy coś w tym stylu, całkiem trwała, pachnie przyjemnie, ale nie jest to do końca mój zapach.
Maseczki, saszetki i inne
Na koniec mały misz masz produktów w saszetkach itp.
Maseczki w płacie Tony Moly, niedawno o nich pisałam więc odsyłam do posta.
To Cool For School płatki pod oczy z olejem kokosowym, o nich również rozpisywałam się niedawno, a więc zapraszam pod post.
Zużyłam też zabieg mikrodermabrazji na twarz od Eveline, gdzie znajdował się peeling i maseczka.
Zabieg był całkiem fajny, pięknie pachniał, a peeling był mocny i konkretny.
Natomiast kremowy peeling drobnoziarnisty AA okazał się być delikatnie peelingującym kremem, który bardziej smyrał twarz niż oczyszczał. Nie kupię go ponownie.
Próbka kremu BB z Avon matująca okazała się być zaskakująco dobra i chyba jak pokończę zapasy kremów typu BB czy CC zamówię sobie ten od Avon.
A na koniec dwa opakowania płatków kosmetycznych Isana Bio, które są aktualnie najlepszej jakości dla mnie.
Dobrnęłam do końca i chyba całkiem nieźle mi poszło ;)
Znacie któryś z tych produktów?
Pozdrawiam,
pirelka
Lubię ten zapach z Avon:)
OdpowiedzUsuńszkoda, ze nie oddałaś komuś tego serum z flosleku np. koleżance
OdpowiedzUsuńNie było chętnych :)
UsuńNa bogato ;)
OdpowiedzUsuńNiezłe denko ;)
OdpowiedzUsuńSerum Floslek wygląda uroczo, ale działanie iście diabelskie :/
OdpowiedzUsuńA mi ten zapach nawet odpowiada... ale raczej codziennie nie mogłabym go używać - szybko mi się nudzi :)
OdpowiedzUsuńLittle Black Dress kiedyś to był mój ulubiony zapach :D
OdpowiedzUsuńFajne zużycia, u mnie bb avonu się nie sprawdził, a też miałam na szczęście próbkę. Serum wygląda zacnie, szkoda, że się nie sprawdziło...
OdpowiedzUsuńSpore to denko - lubię czytać takie wpisy:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dla mnie to serum z Flosleku też było kiepskie :( micel fajny (dziękuję za odlewkę!) choć sama bym go chyba nie kupiła. Jestem ciekawa zapachu AVON ;)
OdpowiedzUsuńSpore denko, niestety nie znam ani jednego produktu
OdpowiedzUsuńTyle kosmetyków, a ja nie miałam ani jednego w moich zbiorach :( Lubię zapachy z Avonu, jednak ten też mi nie przypadł do gustu ;/
OdpowiedzUsuńTa seria o zapachu mango z TBS baaardzo mnie zainteresowała, na pewno muszę ją powąchać! :D
OdpowiedzUsuńImponujące denko, ja za swoje nie mogę się zabrać ;) Szkoda, że to serum rozświetlające się nie sprawdziło, bo bardzo przykuwa uwagę.
OdpowiedzUsuńJa uwielbialam ten krem na noc od Nivea i chodzi mi po glowie ponowny zakup ;)
OdpowiedzUsuńAle te maski w płachcie Tony Moly mają fajne opakowania :)
OdpowiedzUsuńO, widzę wprowadziłaś podobne linkowanie do wpisów (przynajmniej są widoczne :D). Dobrze, że ten Synchroline się spisał u Ciebie, mnie mega podrażniał niestety, a kremy Nivea niestety u mnie się nie sprawdziły, choć miały ładne zapachy :)
OdpowiedzUsuńSporo tego :) Zapach z Avonu znam i kiedyś bardzo mi się podobał ;)
OdpowiedzUsuńAA Oil Essence, Multi balsam do ciała argan, tsabuki oil, miałam używałam i bardzo mi się podobał. Woda toaletowa Avon 'Little Black Dress, to również nie mój zapach. Za to bardzo mi się podoba zapach wody toaletowej Avon Mesmerize w czarnym flakonie.
OdpowiedzUsuńKojarzę jedynie clearskin z Avonu, ale ja mam w formie czyścika, maski i peelingu w jednym. I mimo nienajlepszego zapachu na skórę działa genialnie 😊
OdpowiedzUsuńMuszę poczytać o maseczkach :)
OdpowiedzUsuńLubię zapach mango :)
OdpowiedzUsuńZapachy The Body Shop to mistrzostwo. Też lubię ten zapach z avon :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować żele pod prysznic TBS, bo jestem bardzo ciekawa ich zapachów i działania, szczególnie że teraz jest nowy, bananowy ♥ Trzeba zapolować na jakąś promocję :D
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków. Ten krem Nivea czeka u mnie w kolejce ;) Musze w końcu go poznać : )
OdpowiedzUsuńDużo tych produktów, ale żadnego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten płyn micelarny z Loreal :) Świetnie odświeża moją cerę, idealnie zmywa makijaż i nie pozostawia czerwonych plam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze krem BB sie nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuńUwielbiam to mango z The Body Shopu :)
OdpowiedzUsuńMnie te kremy BB ze Skin79 też zapychały, różowy był najsłabszy pod względem koloru. Orange/Gold byłyby idealne, gdyby nie zapychanie ehh
OdpowiedzUsuńNa mojej cerze wszystkie wypadały podobnie kolorystycznie :(
UsuńAle spore denko :D Nie znam żadnego z tych produktów ale chętnie bym przetestowała krem BB od Skin79. U mnie tego typu produkty średnio się sprawdzają, więc kto wie może w końcu bym się do nich przekonała :)
OdpowiedzUsuńzawsze bylam ciekawa body shop, kiedy w koncu otworzyli sklep w moim miejscie po jednej wizycie wyszlam z niczym - jakos obsluga mnie rozczarowała. Ale moze tam jeszcze wejde, zobaczymy. Przypomnialas mi ze mam ten zel clinique do zuzycia.
OdpowiedzUsuńNiezłe denko. :)
OdpowiedzUsuńLittle Black Dress Eau freiche polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńSpore denko, a ja o dziwo nic a nic nie znam. Znam jedynie klasyczną wersję Black Little Dress i bardzo ją lubię :) ale na pewno nie latem.
OdpowiedzUsuńSerum Floslek wygląda przepięknie. Mam coś podobnego z Mary Kay ale jestem z tego baaardzo zadowolona i polecam! Timewise na noc.
OdpowiedzUsuńLubimy kosmetyki od AA, tych jednak jeszcze nie miałyśmy :)
OdpowiedzUsuńWidzę LBD od Avon, kiedyś kochama ten zapach.
OdpowiedzUsuńteż nie lubię takich drobinkowych, oblepiających produktów ja to serum...
OdpowiedzUsuńsporo tego:)
OdpowiedzUsuńA BB Orange też Ci nie podpasował? Bo dla mnie ten różowy też jest za szary, ale pomarańczowy ma taki fajny, żółty beż, wydaje mi się że dobry dla wielu karnacji :)
OdpowiedzUsuńSpore zużycia ;) U mnie też się denko szykuje ;p (przed chwilą było) ;p Dla mnie kosmetyki z TBS to porażka, totalnie się u mnie nie sprawdzają...
OdpowiedzUsuń