Wibo, Banana Loose Powder - Sypki puder bananowy
Witam się w lipcu,
Pamiętacie jak dwa miesiące temu pisałam Wam o pudrze ryżowym Wibo? Jeśli nie to możecie wrócić do posta klikając TUTAJ.
Wtedy wspomniałam też, że jestem ciekawa jak wypadłby jego brat czyli puder bananowy. Nie miałam w planach kupować go tak szybko, bo mam spore zapasy, ale byłam akurat na wyjeździe i skończył mi się puder szybciej niż się spodziewałam, dlatego pomyślałam, że to świetna okazja, by kupić niedrogi Wibo właśnie bananowy i przekonać się na własnej skórze jak wypada w porównaniu do ryżowego, który nie do końca zachwycił mnie swoją trwałością.
Dzisiaj przychodzę do Was z jego recenzją i moimi wrażeniami na jego temat.
Ciekawi? To zapraszam dalej ;)
Wibo, Banana Loose Powder - Sypki puder bananowy 5,5g
Opakowanie i pojemność
Plastikowy, okrągły słoiczek z przeźroczystym dnem zakręcany perłowo-żółtą zakrętką. Bardzo ładnie się prezentuje choć mniej elegancko niż wersja ryżowa. Jest solidny, dzięki czemu bez obaw zabierzemy go ze sobą do walizki czy torebki.Pojemność pudru jak i opakowanie są niewielkie, dokładnie takie same jak w wersji ryżowej. W środku znajduje się 5,5 g pudru, w porównaniu z innymi jakie miałam jest go według mnie mało.
Na spodzie opakowania jest papierowa naklejka z bardzo skąpą informacją, właściwie jedynie widnieje tam nazwa produktu w kilku językach. Identycznie jak w pudrze ryżowym.
W środku puder jest zafoliowany, czego znowu nie uchwyciłam na zdjęciach, bo zaczęłam go używać na wyjeździe, a tam nie miałam jak zrobić dobrych zdjęć.
Ale uwierzcie mi na słowo, że wieczko z dziurkami jest zaklejone oryginalnie folią, dzięki czemu wiemy podczas zakupu, że produkt jest pełnowartościowy i nikt nie macał w nim palców!
Ale uwierzcie mi na słowo, że wieczko z dziurkami jest zaklejone oryginalnie folią, dzięki czemu wiemy podczas zakupu, że produkt jest pełnowartościowy i nikt nie macał w nim palców!
Znowu dokładnie tak samo jak w wersji pudru ryżowego.
Aplikacja i wieczko z sitkiem
Otwory są sporej wielkości co ma swoje plusy, ale w wersji bananowej zdecydowanie bardziej puder się wysypuje przez te dziurki niż w wersji ryżowej no i niestety rozsypuje się podczas używania wszędzie dookoła - dosłownie!
Już podczas dotknięcia pędzlem puder pyli tak, że znajduje się na wszystkim co jest w pobliżu!
(do zdjęcia musiałam wytrzeć całą okolicę pudru, pędzla i wieczka, a dotknęłam tylko delikatnie pędzlem pudru, by się na nim znalazł!)
Często, jak nie za każdym razem podczas aplikacji muszę pamiętać, że osiada także na ubraniach, więc lepiej używać go w roboczych ciuchach lub czymś się zakryć, a przynajmniej bluzkę. Jednak wyobraźcie sobie, że nie raz i osiada na spodniach tak mocno się pyli!!!
Poza tymi niedogodnościami, które na początku strasznie mnie irytowały puder aplikuje się szybciej i sprawniej niż wersję ryżową bo nabiera się go i wysypuje na wieczko więcej.
Konsystencja, zapach i efekt Wibo, Banana Loose Powder
Puder jest sypki i drobny jak pyłek, w kolorze żółtym dzięki czemu nie bieli mojej twarzy, czego bardzo nie lubię, idealnie dopasowuje się do mojej karnacji i kolorytu skóry.
Zapach jest ciekawy i taki nieoczywisty pachnie trochę słodko i trochę bananowo, ale ten zapach bananowy jest taki bardziej sproszkowany. Wiecie jaki zapach mam na myśli? Coś na kształt koktajli w proszku bananowych czy budyniu bananowego jeszcze w proszku.
Delikatnie matuje twarz, ale nie pozostawia "pyłu" na mieszkach włosowych. Efekt jest niezwykle naturalny, powiedziałabym wręcz, że skóra wygląda na odświeżoną i lekko satynową, z naturalnym błyskiem. Opis producenta jako 'aksamitne wykończenie' idealnie tu pasuje!
Niestety moja skóra po 2 godzinach w strefie T wymaga kolejnego przypudrowania, a więc nie jest dobrze i chyba gorzej nawet z tym niżeli w przypadku pudru ryżowego.
Ogólnie nie jestem przekonana do tych pudrów, dobre są tak na co dzień, bez większych wyjść np. do pracy, nie mówiąc o imprezie całonocnej.
Kolor pudru bananowego przemawia on u mnie na plus, ale efekt matu i trwałość trochę zawodzą, więc raczej nie sięgnę po niego ponownie.
Myślę, że będzie lepszy dla osób nie mających problemów ze świeceniem się skóry, a szukających naturalnego wyglądu zdrowej skóry.
A Wy znacie puder bananowy od Wibo?
Lubicie go?
A może wolicie wersję ryżową?
Pozdrawiam,
pirelka
Szkoda, że tak do końca się nie sprawdził ten puder :)
OdpowiedzUsuńPuder jest ok, choć akurat latem chce go dobrze przetestować i trochę porównać z pudrem Laury (na ile to możliwe), ale zebrać się nie mogę, może w lipcu jak się uda :D u mnie takiego pylenia nie zauważyłam, ani tak się nie wysypywał, ale u mnie w szufladzie leży na płasko :)
OdpowiedzUsuńU mnie też na płasko w szafce :)
UsuńKurczę skałd w sumie średni. Raczej staram się unikać talcu w kosmetykach do makijażu. Raczej mnie nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę bananowy☺☺
OdpowiedzUsuńKiedyś mnie kusił, ale dobrze, że go nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńDla mnie jakość Wibo jest zdecydowanie za słaba i nie kupuję niczego z tej firmy :(
OdpowiedzUsuńRyżowy znam, ten długo za mną chodził i chciałam poznać, teraz, od jakiegoś czasu mi przeszło trochę :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten puder, był fajny ale dla mnie za żółty :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze nie do konca Ci sie sprawdzil, choc dla mnie jest zbyt zolty jestem neutralna (dosc) wiec nie dla mnie Ci on ;)
OdpowiedzUsuńja wolę pudry transparentne, lubiłam fixing powder
OdpowiedzUsuńtego nie miałam jeszcze
O tym fixing słyszałam, ale tego zaś ja nie miałam jeszcze.
UsuńCzaiłam się na niego, ale nie mogłam go dorwać w żadnym Rossmanie :(
OdpowiedzUsuńOjej, a mnie się udało w pierwszym z brzegu, ale kupowałam go niedawno więc już po tym całym szale na nie.
Usuńja zazwyczaj odklejam tylko połowę zabezpieczenia sitka. dzięki temu mniej się wysypuje . nie miałam nigdy tego pudru. Rzadko utrwalam makijaż.
OdpowiedzUsuńTo tez fajne rozwiązanie.
UsuńO, a ja bym chętnie kiedyś poprosiła o odsypkę, jeżeli to będzie możliwe :) Byłam go ciekawa :) Choć myślę, że też mogłabym szybko popłynąć.
OdpowiedzUsuńNie ma problemu :)
UsuńOj, recenzja mnie nie zachęca + ten talk, który mnie zapycha.
OdpowiedzUsuńja mam ochotę go wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńFajny kolor, ale nie skuszę się
OdpowiedzUsuńdla mnie za żółty on jest...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jeszcze nigdy nie stosowałam pudru bananowego. :D Zawsze zastanawiałam się jakie on ma zastosowanie i czy nie będzie widać jego żółtych tonów. Wersję ryżową znam i lubię, więc może i ten by się u mnie sprawdził? :)
OdpowiedzUsuńmam go i czasem uzywam, ale jakos szalu nie ma
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałem, ale wątpię by się na mnie sprawdził
OdpowiedzUsuńLubie takie pudry, ciekawe, jakby ten kolor się prezentował u mnie :)
OdpowiedzUsuńUżywam go pod oczami i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji go wypróbować, choć polowałam na niego na tych promocjach rossmannowskich ;) Ale za to bardzo lubię jego brata - fixing powder ;)
OdpowiedzUsuńTo dla mnie jednak trochę za krótko utrzymuje się ten mat :(
OdpowiedzUsuńTego nie próbowałam, ale chcę przetestować puder waniliowy z Lovely o ile dobrze pamiętam :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
ja go używała bo mi koleżanka trochę odzywałam ale jednak nie jest on dla mnie chociaż zły też nie jest
OdpowiedzUsuńŻółci! ;(
OdpowiedzUsuńNie miałam i jakoś mnie nie kusi za bardzo, mocnego pylenia to ja nie lubię;P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że puder Cię rozczarował. Miałam ochotę wypróbować bananka, ale chyba zostanę przy sprawdzonych kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńJa generalnie rzadko używam pudru ponieważ mam skórę suchą i lubię ten delikatny glow, który osiągam najczęściej kremem bb. Ale latem przy upałach lub gdy potrzebuję makijażu na dłużej stosuję puder ryżowy, ale z Ecocera.
OdpowiedzUsuńNie miałam go. Szkoda, że się nie sprawdził tak jak chciałaś.
OdpowiedzUsuńJa mam puder bambusowy z Biochemii Uroda i za nic w świecie go nie zamienię na nic innego. Matuje na długo, nie zapycha i ma banalnie prosty skład.
OdpowiedzUsuńCzyli na całą twarz dla utrwalenia ok, ale na strefę T coś mocniejszego trzeba :/
OdpowiedzUsuńMój ryżowy z Ecocera też ma duże otwory i spory to robi problem, więc doskonale Cię rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam ochotę go kupić... ale jakoś mi przeszło :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go, kusił, ale nie na tyle mocno ;) nie wiem czy się zdecyduje na niego, dla mojej cery nie jest...
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam, ale mam ten ryżowy i jestem bardzo zadowolona ;) Polecam również :P
OdpowiedzUsuńTak jak w pierwszym zdaniu w poście, puder ryżowy miałam i pisałam o nim ;)
Usuńciekawe
OdpowiedzUsuń