Bielenda, Zielona Herbata - Krem matujący na dzień i Krem Regulujący na noc
Hej,
Wiem, że jesteście ciekawi moich dalszych wrażeń z używania serii Zielona Herbata Bielendy dlatego dzisiaj po dłuższym już używaniu przychodzę do Was z recenzją na temat kremów do twarzy.
W swojej pielęgnacji stosuje dwa kremy z tej serii: na dzień i na noc.
Kremy zapakowane są w kartonowe pudełeczka, od nowości zafoliowane. Tak jak cała seria Zielona Herbata są w kolorystyce bieli i soczystej zieleni. Opakowanie wyczerpująco opisane z każdej strony, urozmaicone listkami zielonej herbaty.
W środku kryją się eleganckie, szklane, solidne ale ciężkie i zakręcane słoiczki z kremem.
Oba w tym samym kolorze, jedynie co je różni to napis i konsystencja.
Po wieczkiem zabezpieczone są dodatkowo sreberkiem z logo firmy.
Składy:
Krem na dzień
Krem na noc
Konsystencja obu kremów jest podoba, są prawie takiej samej gęstości, tak samo łatwo i szybko się rozprowadzają i wchłaniają, są tak samo bardzo wydajne. Co je różni?
Krem na noc jest bardziej treściwy, choć nadal dość lekki, a krem na dzień ma bardziej formułę żelu.
(po lewej krem na noc, po prawej krem na dzień)
Zapach kremów też jest niemalże identyczny i charakterystyczny dla całej serii Zielona Herbata.
Pachnie świeżo, lekko ziołowo i kremowo. W słoiczku zapachy są subtelne, delikatne ale podczas użycia już przybierają trochę na sile zwłaszcza krem-żel na dzień. Po chwili zapach jednak się ulatnia, mimo to niektórych może on drażnić.
Jak kremy się u mnie spisują?
Ich przeznaczenie jest idealne do mojej cery i jej problemów, na pewno w tej kwestii zadziałały właściwie. Nie powodują nowych niedoskonałości, pomagają zwalczyć te, które już są. Działają kojąco i gojąco zwłaszcza krem na noc.
Krem na dzień zawodzi mnie efektem matu, który jest niewielki i utrzymuje się bardzo krótko.
Nie bardzo lubię też konsystencję żelu więc średnio przyjemnie mi się go używa, choć przyznam że nie klei się jak inne tego typu konsystencje i nie pozostaje na skórze w nieprzyjemny sposób.
Idealnie nadaje się pod makijaż.
Krem na noc daje fajny efekt na skórze, nie wnika w nią zupełnie, ale nie zostaje też na skórze w taki sposób, że nie przylepiamy się do poduszki. Tego efektu też nie lubię !
Same kremy nie wysuszają mojej skóry, ale w połączeniu z innymi produktami tej serii np. hydrolatem, o który pisałam Wam TUTAJ i żelem do mycia twarzy już przy codziennym używaniu lekko przesuszają mi np. policzki. Dlatego czasami zamiennie położę inny krem na dzień lub na noc, a teraz mam inny tonik, bo tamten się skończył i już moja skóra nie jest przesuszona mimo codziennego używania kremów.
Ważny jest też fakt, że mimo takiej serii i specyfiki kremy nie powodują ściągnięcia skóry.
Te kremy oceniam pozytywnie, fajnie działają na niedoskonałości i cerę tłustą w kierunku mieszanej, lub na odwrót.. ale uważajcie bo bez produktu nawilżającego w pielęgnacji skóra może się przesuszyć.
Być może kiedyś wrócę do tych produktów, ale raczej obstawiam krem na noc niżeli na dzień.
Cena kremu ok. 17,50 zł.
A Wy znacie już te kremy i tę serię Bielendy?
Który produkt macie, mieliście lub planujecie zakupić?
Pozdrawiam,
pirelka
Oj, chyba jeszcze nikt nigdy nie znalazł kremu matującego, który działa jak powienin;p
OdpowiedzUsuńJa znalazłam :) Pisałam o nim - Tołpa, ale nie z serii sebio tylko ten co był dostępny swego czasu w Biedronce :)
Usuńszkoda, że klei się do poduszki ;)
OdpowiedzUsuńPomyliłam się ;) nie przyklejamy się :D Już poprawione!
Usuńno to super <3
UsuńLubię firmę, ale z ich kremami nie potrafię się dogadać - jedynie z serii profesjonalnej się sprawdziły, te drogeryjne niestety nie.
OdpowiedzUsuńKrem matujący to w ogóle dla mnie odwieczna zagadka. Nie używam niczego co nazywa się " matujący", bo robi więcej krzywdy niż pożytku. Uwielbiam Bielendę, ale ich kremów do twarzy nie używam ze względu na skład... :/
OdpowiedzUsuńBędę musiala spróbować, bo nie ukrywam mam problem żeby dopasować krem do mojej tłustej cery :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na serum z tej serii :)
OdpowiedzUsuńTego kremu nie miałam, natomiast bardzo lubię maseczki z bielendy, bardzo dobrze działają na moją cerę :)
OdpowiedzUsuńpo ostatnich przejsciach z kremem matujacy z YR dlugo bede omijac podobne wynalazki. Choc lubie zielona herbate, to jednak wybieram ja do picia :D
OdpowiedzUsuńJa mam z tej serii jak dotąd hydrolat (tonik), krem na dzień(zużyłam) oraz esencję w perełkach. Krem zużyłam i był fajny, tylko nie wywołał we mnie wow, więc do niego nie wrócę, podobnie jak do toniku, który też nie był zły. Zobaczymy natomiast, co będzie z esencją, czy na dłuższą metę nadal będę z niej zadowolona, tak jak teraz :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale pewnie też nie byłabym zainteresowana po zobaczeniu składu, bo obydwa mają silikon, którego w produktach do twarzy unikam.
OdpowiedzUsuńJakoś kompletnie nie interesują mnie kremy drogeryjne, mimo że początek kremu na noc zachęcający to dalej w składzie nie fajne rzeczy. Mimo, że ta zielona herbata kusi :D
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta seria..
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty!:)
OdpowiedzUsuńCiekawa seria. Sama jej nie miałam. Jakoś niezbyt często gości u mnie ta marka.
OdpowiedzUsuńFajne kremy! W ogóle bardzo lubię te nowsze produkty Bielendy, mają dużo przemyślanych składów :) Ja na te się pewnie nie skuszę, bo mam inne potrzeby, ale będę o nich pamiętać w dyskusjach z czytelniczkami :)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak działają, skoro przesuszają. Ja mimo, że pewnie powinnam, nie lubię matującej pielęgnacji, mam wrażenie, że moja skóra bardziej po niej szaleje :/
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Krem na noc z chęcią bym wypróbowała;
OdpowiedzUsuńFajnie ze maja skwalan wysoko w składzie.
OdpowiedzUsuńJa się akurat nie skuszę :) Moja pielęgnacja jest zbyt specyficzna :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że się pozytywnie spisały, ja mam raczej inne potrzeby skóry
OdpowiedzUsuńNie lubię kosmetyków z efektem matu, niestety.
OdpowiedzUsuńA tam z kremami - zielonej herbatki to bym się napiła :D Muszę po powrocie z pracy sobie zaparzyć :)
OdpowiedzUsuńtej seri nie znam;-(
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam tę serię gdzieś, ale nie kupiłam bo mam zupełnie inną cerę :) Chociaż kosmetyki z zieloną herbatą lubię
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa propozycja. Marka z pewnością ma dobrą jakość w stosunku do niskiej ceny. Miałam jej kilka produktów i muszę powiedzieć, że byłam z nich zadowolona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę przyjemnego tygodnia!
Kremy te nie do końca pasują pod mój typ cery:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty do twarzy z Bielendy, tych jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę wypróbować całą serię:)
OdpowiedzUsuńNa naszych buziach najlepiej spisują się kremy z AA :)
OdpowiedzUsuńLubię Bielendę oraz zieloną herbatę, ale mam cerę suchą więc chyba ta seria nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, ale lubię i Bielendę i zieloną herbatę w kosmetykach, więc myślę, że przypadnie mi ona do gustu.
OdpowiedzUsuńA ja niestety nie mogę nic używać z Bielendy, bo mnie strasznie uczulają ich produkty...
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam nic z ich firmy, ale bardzo lubiłam ich masła do ciała, więc pewnie po któreś sięgnę jak mi się pokończą moje smarowidła.
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki marki Bilenda, więc na pewno zwrócę uwagę.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńWiele osób chwali. Kupię ale na początku muszę wykończyć zapasy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie matuje na dłużej, może się skuszę, bo lubię Bielendę :)
OdpowiedzUsuńJa mam wielką ochotę na hydrolat i serum z tej linii :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii Bielendy mam maseczkę, ale jeszcze jej nie używałam :)
OdpowiedzUsuńFajniutkie kremy, ale nie dla mojej cery :(
OdpowiedzUsuńJako nastolatka sięgałam po kremy z tej serii, ale dzisiaj już zdecydowanie nie odpowiadają potrzebom mojej cery. Muszę jednak przyznać, że nowy design opakowań bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńA Bielenda miała już serię z zieloną herbatą? Nie była to przypadkiem limonka i ogórek ? :)
Usuńoj ciekawe ciekawe sa z chcia bym sie nimi pobawila
OdpowiedzUsuńBielenda wciąż zaskakuje mnie swoimi nowymi produktami, w zasadzie całymi liniami. Z zielonej herbaty mam żel do twarzy, ale jeszcze nie używałam ;]
OdpowiedzUsuńMam ŻEL z tej serii i bardzo go sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuń