Bielenda, Zielona Herbata - Maseczka PEEL-OFF
Hej,
Tak samo Wy jak i ja jestem ciekawa nowej serii Bielendy Zielona Herbata, mam prawie wszystkie produkty z tej serii w domu i powoli zaczynam ich testowanie.
Na początek maseczka, do której najłatwiej i najszybciej można się dobrać.
Osobiście nie przepadam za maskami typu peel-off, ale ta seria ciekawiła mnie na tyle, że nie miałam oporów by ja kupić. Po prostu musiałam ją mieć, bo z opisu idealnie wpasowuje się w rodzaj mojej cery.
Bielenda, Zielona Herbata - Maseczka PEEL-OFF 2x5g
Maseczka zapakowana jest w jednorazową saszetkę podzieloną na pół, dzięki czemu starcza na dwa osobne użycia.
Szata graficzna nawiązuje do serii, jest w tonacji biało - zielonej z grafiką lisków zielonej herbaty.
Z tyłu saszetka jest dokładnie opisana.
Skład:
Maseczka pachnie mocno, intensywnie odrobinę alkoholowo i ostro.
Nie jest to zapach typowej zielonej, miłej herbaty, a raczej taki trochę ziołowy, leczniczy i bardzo intensywny.
Konsystencja maseczki jest przeźroczysta, żelowa i średnio gęsta, zanim rozprowadzimy ją na twarzy w większym skupisku ścieka. Jednak po nałożeniu już na całą twarz trzyma się tam gdzie ją rozprowadziliśmy.
Po tych zalecanych 15 min. maseczka zaczyna tężeć na twarzy i powoli odchodzić wokół ust.
Spytajcie o efekt.. no więc całkiem zadowalający mnie, posiadaczkę cery mieszanej w kierunku tłustej z niedoskonałościami.
Po jej zdjęciu skóra jest rozjaśniona, a koloryt odrobinę wyrównany.
Po razy drugi spotykam się z tym,że pojawia się efekt "podciągniętych zaskórników" zwłaszcza na nosie, nic tylko użyć na nos plasterka i jest czysty jak łza ;)
Ogólnie skóra nie jest przesuszona ani ściągnięta, wygląda na podgojoną.
Nie cierpię jednak ściągać tego typu maseczek, zawsze zostają mi gdzieś skrawki na twarzy, na włoskach.. ale bez problemu domyje się je zwilżonym wacikiem.
Cena maseczki ok. 3 zł.
Myślę, że jest warta wypróbowania, zwłaszcza osobom z podobnym rodzajem cery do mojej!
Znacie już tę nową serię Bielendy?
Skusicie się na maseczkę?
Szata graficzna nawiązuje do serii, jest w tonacji biało - zielonej z grafiką lisków zielonej herbaty.
Z tyłu saszetka jest dokładnie opisana.
Skład:
Maseczka pachnie mocno, intensywnie odrobinę alkoholowo i ostro.
Nie jest to zapach typowej zielonej, miłej herbaty, a raczej taki trochę ziołowy, leczniczy i bardzo intensywny.
Konsystencja maseczki jest przeźroczysta, żelowa i średnio gęsta, zanim rozprowadzimy ją na twarzy w większym skupisku ścieka. Jednak po nałożeniu już na całą twarz trzyma się tam gdzie ją rozprowadziliśmy.
Po tych zalecanych 15 min. maseczka zaczyna tężeć na twarzy i powoli odchodzić wokół ust.
Spytajcie o efekt.. no więc całkiem zadowalający mnie, posiadaczkę cery mieszanej w kierunku tłustej z niedoskonałościami.
Po jej zdjęciu skóra jest rozjaśniona, a koloryt odrobinę wyrównany.
Po razy drugi spotykam się z tym,że pojawia się efekt "podciągniętych zaskórników" zwłaszcza na nosie, nic tylko użyć na nos plasterka i jest czysty jak łza ;)
Ogólnie skóra nie jest przesuszona ani ściągnięta, wygląda na podgojoną.
Nie cierpię jednak ściągać tego typu maseczek, zawsze zostają mi gdzieś skrawki na twarzy, na włoskach.. ale bez problemu domyje się je zwilżonym wacikiem.
Cena maseczki ok. 3 zł.
Myślę, że jest warta wypróbowania, zwłaszcza osobom z podobnym rodzajem cery do mojej!
Znacie już tę nową serię Bielendy?
Skusicie się na maseczkę?
Pozdrawiam,
pirelka
Lubię maseczki peel-off ze względu na wygodę zdejmowania, bo kremowe nieraz mnie wkurzają przez to, że ślizgają się pod palcami :D a efekty dla mnie były zadowalające :)
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio tylko glinki 😀
OdpowiedzUsuńMam ją w zapasach :D
OdpowiedzUsuńCiekawa ta maseczka :) Ja mam z tej serii krem na dzień oraz hydrolat. Krem uwielbiam, a hydrolat dopiero będę testować :)
OdpowiedzUsuńpolubiłam się z tą maską ;) ja akurat całkiem lubię peel-offy :)
OdpowiedzUsuńjaką masz delikatną młodziutką buźkę :) i piękne oczęta
OdpowiedzUsuńDawno już nie miałam takich produktów w saszetkach.
OdpowiedzUsuńOj dawno juz nie miałam nic od Bielendy a maski peel off lubię - takie, które mocno oczyszczają pory
OdpowiedzUsuńNie znam, ale mogłabym kupić i sprawdzić jak u mnie się spisze :)
OdpowiedzUsuńmuszę ją wypróbować
OdpowiedzUsuńChyba nie miałam żadnej maseczki od Bielendy.. o.O
OdpowiedzUsuńNie jestem fanka masek typu peel off 😅
OdpowiedzUsuńA przypomnisz mi, która to jeszcze maseczka podciągała Ci zaskórniki w górę? Pamiętam, że już o tym pisałaś, ale nie pamiętam o czym :)
OdpowiedzUsuńSrebrna, metaliczna maseczka Bielendy ;)
UsuńDziękuję za odpowiedź :) Wiesz, że dosłownie dzisiaj użyłam tej Bielendy? Ale u mnie nie podciągnęła, wprost przeciwnie - były mocno osadzone zaskórniki i skurczone pory :)
Usuńzieloną herbatę bym sprawdziła;)
OdpowiedzUsuńniestety ie dla mnie, ale ostatnio kupiłam sobie tą srebrną co polecałaś i zrobiłam sobie na nosie i fajnaaa :)
OdpowiedzUsuńOstatnio maseczki są u mnie bardzo często używanym produktem :D
OdpowiedzUsuńMiałam ją, fajna jest :)
OdpowiedzUsuńmaseczek peel off nie lubię ;/
OdpowiedzUsuńDawno już nie miałam masek peel off, a szkoda ;D Efekty są zawsze jakieś, mniejsze bądź większe, ale są :)
OdpowiedzUsuńLubię maseczki peel off ale kurde nie lubię ich w saszetkach, bo część mam wrażenie się marnuje...
OdpowiedzUsuńCiekawa ta maseczka. :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak wolę tradycyjne maseczki niż peel off
OdpowiedzUsuńBielenda to jedna z moich ulubionych marek, a seria z zieloną herbatą ciekawi mnie baaaardzo. Chyba wybiorę się dzisiaj po nią do Rossmanna :)
OdpowiedzUsuńZa taką cenę żal nie spróbować :) z chęcią sama na sobie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńOd wieków nie używałam maseczki tego typu.
OdpowiedzUsuńJa mam skórę wyraźnie w kierunku suchej, a maseczki peel-off bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńświetny post kochanie, pozdrawiam cieplutko :*
OdpowiedzUsuńBardzo lubie maseczki ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawiałam się nad zieloną herbatą Bielendy i chyba skusze się na maseczkę pomimo sporych zapasów :D
OdpowiedzUsuńDla mnie pel offy są za mocne obecnie
OdpowiedzUsuńa ja właśnie lubię peel-offy :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie też mamy problem z maseczkami bo nie lubimy ich ściągać i zdejmować te wszystkie resztki :P Ciekawa maseczka :)
OdpowiedzUsuńLubię maseczki Bielendy :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że przeglądałam składy tej serii i ogólnie miałam bardzo pozytywne odczucia :) Maseczek z alkoholem unikam, ale bodajże cała reszta wpadła mi w oko, więc będę z niecierpliwością oczekiwać na opinie!
OdpowiedzUsuńA no mogłabym ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuń