Loreal Paris, Maski do twarzy 'Czysta Glinka'
Hejka Kochani,
Maseczki do twarzy używam regularnie i bardzo chętnie dlatego mam ich sporo w swoich zbiorach, większość tych w saszetkach, ale mam też kilka maseczek w większych opakowaniach.
Maski Czysta Glinka od Loreal Paris kusiły mnie od czasu kiedy weszły na rynek, udało mi się wejść w posiadanie dwóch z nich, choć przyznam, że czarna wciąż mnie kusi, a teraz jeszcze niebieska.
To właśnie o nich dzisiaj będzie post, chciałabym przybliżyć Wam dwie z nich i przekazać Wam moje wrażenia na ich temat.
Jeśli jesteście ciekawi zapraszam.
Maska Czysta Glinka Oczyszczająco-Matująca i Złuszczająco-Wygładzająca od Loreal Paris 50ml
Maski fabrycznie zapakowane są w ofoliowane kartoniki z okienkiem, przez które widać słoiczek. Opakowania w kolorystyce zielonej i błyszczącej, z dodatkiem koloru charakteryzującego daną glinkę.
Kartonik opisany jest dokładnie i wyczerpująco z każdej strony. Już z niego dowiemy się wszelkich informacji o produkcie.
Składy:
Maski zapakowane są w elegancki, ciężki, szklany słoiczek zakręcany elegancką zakrętką w kolorze nawiązującym do opakowania. Słoiczek jest przeźroczysty dzięki czemu widzimy zawartość bez konieczności otwierania go.
Opakowania bardzo ładnie prezentują się na półce, a ja bardzo lubię taką formę kosmetyków.
Pod zakrętką znajdują się wieczka, którymi produkt jest zabezpieczony.
Przechodząc do moich wrażeń na ich temat...
Złuszczająco-wygładzająca maska Czysta Glinka
Już podczas pierwszej aplikacji maska wywarła na mnie pozytywne odczucia, przyjemnie się ją aplikuje. Maseczka ma kremową, przyjemną konsystencję z peelingującymi mikrogranulkami.
Pachnie bardzo ładnie, dość mocno. Czuję w niej lekko ziemisty zapach, trochę roślinny i ziołowy, ale ma w sobie też coś perfumowanego. Zapach wcale mi nie przeszkadza.
Po zmyciu jej skóra od razu w dotyku jest gładsza, delikatniejsza i fajnie oczyszczona.
Oczyszczająco-matująca maska Czysta Glinka
Ta glinka ma trochę rzadszą konsystencję niż czerwona, jest mniej kremowa, ale za to gładka i bez drobinek. Pachnie chłodząco, mentolowo i eukaliptusowo. Powoduje uczucie orzeźwienia, ale niestety miejscami piecze, zwłaszcza na lekko podrażnionej skórze.
Po zmyciu skóra wydaje się być czystsza i zdrowsza.
Po zmyciu maseczek skóra jest lekko ściągnięta i wysuszona, ale nie tak mocno jak to bywa w przypadku używania innych glinek.
Maseczki nie są tak kryjące jak można by się domyślać po reklamie. Aby nałożyć tak grubą warstwę jak jest na zdjęciach produktu trzeba by chyba 1/3 maski zużyć. Zielona jest jeszcze mniej kryjąca niżeli czerwona.
Jak widać maseczki wywarły na mnie pozytywne wrażenie dlatego jeszcze bardziej jestem ciekawa dwóch pozostałych wersji. Po nie sięgam bardzo często i mogę stwierdzić, że są bardzo wydajne.
Ich cena to ok. 35 zł/ szt.
Znacie maski z tej serii?
Jakie są Wasze wrażenia z ich używania?
Kartonik opisany jest dokładnie i wyczerpująco z każdej strony. Już z niego dowiemy się wszelkich informacji o produkcie.
Składy:
Maski zapakowane są w elegancki, ciężki, szklany słoiczek zakręcany elegancką zakrętką w kolorze nawiązującym do opakowania. Słoiczek jest przeźroczysty dzięki czemu widzimy zawartość bez konieczności otwierania go.
Opakowania bardzo ładnie prezentują się na półce, a ja bardzo lubię taką formę kosmetyków.
Pod zakrętką znajdują się wieczka, którymi produkt jest zabezpieczony.
Przechodząc do moich wrażeń na ich temat...
Złuszczająco-wygładzająca maska Czysta Glinka
Już podczas pierwszej aplikacji maska wywarła na mnie pozytywne odczucia, przyjemnie się ją aplikuje. Maseczka ma kremową, przyjemną konsystencję z peelingującymi mikrogranulkami.
Pachnie bardzo ładnie, dość mocno. Czuję w niej lekko ziemisty zapach, trochę roślinny i ziołowy, ale ma w sobie też coś perfumowanego. Zapach wcale mi nie przeszkadza.
Po zmyciu jej skóra od razu w dotyku jest gładsza, delikatniejsza i fajnie oczyszczona.
Oczyszczająco-matująca maska Czysta Glinka
Ta glinka ma trochę rzadszą konsystencję niż czerwona, jest mniej kremowa, ale za to gładka i bez drobinek. Pachnie chłodząco, mentolowo i eukaliptusowo. Powoduje uczucie orzeźwienia, ale niestety miejscami piecze, zwłaszcza na lekko podrażnionej skórze.
Po zmyciu skóra wydaje się być czystsza i zdrowsza.
Po zmyciu maseczek skóra jest lekko ściągnięta i wysuszona, ale nie tak mocno jak to bywa w przypadku używania innych glinek.
Maseczki nie są tak kryjące jak można by się domyślać po reklamie. Aby nałożyć tak grubą warstwę jak jest na zdjęciach produktu trzeba by chyba 1/3 maski zużyć. Zielona jest jeszcze mniej kryjąca niżeli czerwona.
Jak widać maseczki wywarły na mnie pozytywne wrażenie dlatego jeszcze bardziej jestem ciekawa dwóch pozostałych wersji. Po nie sięgam bardzo często i mogę stwierdzić, że są bardzo wydajne.
Ich cena to ok. 35 zł/ szt.
Znacie maski z tej serii?
Jakie są Wasze wrażenia z ich używania?
A może możecie podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat maski czarnej i nowej niebieskiej?
Czekam na Wasze komentarze.
Pozdrawiam,
pirelka
ja jednak wolę czyste glinki sama sobie wymieszać ;p
OdpowiedzUsuńBardzo długi skład jak N maseczki z glinki. Wolę przygotowywać maseczki S na bazie 2-3 składników.
OdpowiedzUsuńLubiłam zieloną bo fajnie pachniała no i skóra wyglądała dobrze po niej :)
OdpowiedzUsuńmam trzy, te dwie i czarną -wszystkie dobrze się spisały ;)
OdpowiedzUsuńraczej spisują* bo jeszcze je mam ;)
UsuńTych maseczek nie miałam okazji używać, ale pewnie przyjdzie i kolej na nie.
OdpowiedzUsuńSporo dobrego słyszałam na ich temat, ale jeszcze nie miałam okazji wypróbować :) Na razie mam maseczki Rapan Beauty, które są naprawdę świetne, ale jak się skończą to może kupię Loreal :)
OdpowiedzUsuńCzarna bardzo lubie
OdpowiedzUsuńUwielbiam te maseczki, mam wszystkie wersje poza tą najnowszą niebieską i sprawdzają się super, a najlepiej chyba ta z węglem :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich sporo, ale jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie zabezpieczenia produktów!
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji stosować tych masek, ale jak znajdę je na promocji to chętnie kupię :D
Mam wszystkie trzy, z tym że czarnej jeszcze nie używałam ;) Teraz czekam na tą niebieską ;)
OdpowiedzUsuńskład bardzo dłuuugi;p
OdpowiedzUsuńMiałam kupić czarną wersję, ale mam identyczną maseczkę z Eveline, tylko zieloną i póki co ją chcę zużyć :)
OdpowiedzUsuńna wygląd to super ! muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com
czerwoną bym chciała, zieloną i czarną testowałam i mnie zawiodły :(
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam, ale zawsze jest ten pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńMaska ściąga przez kaolin, który jest wysoko. Chyba za ta cenę można kupić coś lepszego :(
OdpowiedzUsuńZłuszczająco-wygładzająca to coś dla mnie, muszę ją poznać, nie mam żadnych maseczek czy glinek aktualnie
OdpowiedzUsuńja właśnie testuję ich trzecią siostrę - detoksykująco rozświetlającą :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńO widzisz, u mnie też dziś czysta Glinka, ale ta czarna wersja:)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam tych masek, ale jak na razie z marką L'oreal miałam same złe przygody.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że uwielbiam maski, które w składzie mają glinkę, jednak w tym przypadku L'oreal kompletnie mnie nie kusi bo składy są tragiczne. Czytałam już o tych produktach i zauważyłam, że wiele dziewczyn je chwili - fajnie, że u Ciebie również się sprawdzają, ale do mnie jako maniaczki naturalnej pielęgnacji po prostu nie przemawiają :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na koreańskie rozdanie u Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
Mnie ciekawi nowa chyba granatowa :) Zieloną mam w zapasach :)
OdpowiedzUsuńMam zieloną wersję :D Na promocji w Rossmannie kupiłam. Fajnie się spisuje.
OdpowiedzUsuńMuszę je wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMiałam próbkę matującej i mi się spodobała w działaniu, tej drugiej nie znam :)
OdpowiedzUsuńMam tę OCZYSZCZAJĄCO,MATUJĄCĄ - bardzo dobrze mi się z nią współpracuje :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tych maseczek, ale lubię gotowce bo są mniej problematyczne w aplikacji i w samym czasie użytkowania;)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale zaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńJa używam masek Babuszki Agafii i jestem bardzo zadowolona, poza tym są dużo, dużo tańsze;) Te wypróbuję, jak będą w jakiejś dobrej promocji;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą maskę :)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
WWW.KARYN.PL
dużo o nich czytam ostatnio, ładne mają opakowania, ale wątpię bym zakupiła
OdpowiedzUsuńnie lubię się babrać
Czyli zielona tym bardziej nie jest dla mnie :P
OdpowiedzUsuńNa tą złuszczającą glinkę mam ochotę od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńjak trafię na promocję to pewnie kupię :) ogólnie wolę te glinki do robienia w proszku ale po gotowce również sięgam i wcale mi to nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta wersja oczyszczająca :)
OdpowiedzUsuńJa miałam próbkę tej trzeciej wersji (szarej) i bardzo piekła mnie w twarz, więc boję się sięgnąć po pozostałe (a skoro zielona też piecze, to tym bardziej nie jestem do nich przekonana) :(
OdpowiedzUsuńO widzisz, przegapiłam post, bo wypadł krótko przed moim egzaminem kiedy wiedziałam, że nie dam nadrobić wszystkich fajnych tekstów :D Super że mi go poleciłaś, zielona wpadła mi w oko :)
OdpowiedzUsuń