Kosmetyczne rozczarowania
Moi Drodzy,
Ostatnio wspominałam Wam, że wprowadzam na bloga nowy cykl postów: ulubieńcy, który już się pojawił w sierpniu KLIK i rozczarowania, o czym będzie dzisiaj mowa!
Ale między czasie wprowadziłam także post z nowościami, który też niedawno opublikowałam KLIK.
W cyklu pierwszym rozczarowań znalazły się same produkty kosmetyczne, które w ostatnich tygodniach kompletnie się u mnie nie sprawdziły.
O jakich produktach mowa dowiecie się w dalszej części postu. Zapraszam!
Z kryciem to on nie ma nic wspólnego, nie specjalnie też wyrównuje koloryt skóry, kryje w bardzo lekkim stopniu, co nieraz jest zupełnie niewidoczne. Skóra po nim jest błyszcząca i mam wrażenie jakbym nakładała krem nawilżający a nie fluid. Poza zapachem, który bardzo mi się podoba i przy pierwszym użyciu kojarzył mi się z ulubionym zapachem perfum nic mnie w nim nie zadowala. Plus za to, że nie szkodzi mojej skórze, bo z tym bywa różnie.
Słyszałam o nim wiele dobrego od dawna, dlatego teraz kiedy problem pękających stóp zaczął dotyczyć także mnie, choć jeszcze w niewielkim stopniu sięgnęła po niego bez zastanowienia.
Kupując go liczyłam na pomoc w zredukowaniu pęknięć skóry i zapobieganiu kolejnym pęknięciom. Niestety krem nie zrobił praktycznie nic..stan mojej skóry pięt jest niezmienny, a pęknięcia jakby były takie są, a także pojawiają się nowe. Nie nawilżył też skóry pięt, a jak wiadomo wysuszona skóra ma jeszcze większą tendencję do pękania.
Z wyglądu łudząco przypomina mi dwufazówkę z Bielendy, którą bardzo lubię. Ten jednak jest różany, choć wcale tak nie pachnie, zapach jednak nie odgrywa dla mnie większego znaczenia jeśli chodzi o demakijaż oczu, zależy mi dobrym zmywaniu tuszu oraz cieni, a także na tym, by nie podrażniał wrażliwych oczu.
W tym przypadku Eveline zawodzi na całej linii, co prawda z demakijażem jakoś sobie radzi, choć z tuszem nie raz ma problemy, trzeba poświęcić temu więcej czasu, to dodatkowo niemiłosiernie piecze w oczy podrażniając je i sprawiając, że stają się czerwone jak u królika dodatkowo łzawiąc!
Zabójstwo dla moich oczu!
Serum otrzymałam na jednym ze spotkań blogerskich, wiązałam z nim spore nadzieje, bo znam markę z hybryd i zawsze byłam z ich jakości bardzo zadowolona. Dodatkowo cena jego nie jest niska bo kosztuje 19 zł, a jego pojemność to tylko 2,50ml.
Serum przeznaczyłam wyłącznie do skórek i sporadycznie paznokci z nadzieją, że nawilży je i poprawi się ich stan wizualny.
Niestety używając dzień w dzień nie zauważyłam żadnej poprawy skórek wokół paznokci, nie wyobrażam sobie wykonywać na produkcie masażu dłoni, bo jego pojemność jest tak mała, że nawet na same skórki wystarczyło mi na bardzo krótko.
Nad tym duetem rozwodziłam się w osobnym poście, pod który zapraszam TUTAJ i TUTAJ.
Od kiedy poznała suche szampony Batiste są one stale w mojej łazience, ale ostatnio kilka razy miałam wrażenie, że nie działają jak dawniej. Włosy po jego użyciu nie są podniesione, nie są o wiele świeższe, a związane nadal wyglądają na "tłuste", zaczęłam zastanawiać się czy w parze z popularnością nie zaczęła kuleć jakość.
Chyba poszukam czegoś innego, co spisze się lepiej w tych "wypadkowych" chwilach.
Jednak moim największym rozczarowaniem było serum do skóry głowy.
Pisałam o nim osobny post TUTAJ więc zachęcam Was do zapoznania się z nim jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji czytać. Jestem tą jedną z niewielu osób, którym serum zamiast pomóc z problemem skóry głowy, zaszkodziło i nasiliło problem, z którym borykam się od dawna.
Znacie któryś z moich rozczarowań ?
A może te produkty się u Was sprawdziły?
Wiem, że u wielu z Was serum okazało się hitem, a także seria Lirene była zadowalająca. U mnie niestety nie, ale powoli przywykam do tego, że zazwyczaj to co jest dla większości nie koniecznie nadaje się dla mnie.
Pozdrawiam,
pirelka
Mam tylko Indigo, nie narzekam, ale też systematyczna nie jestem. No i Bionigree od Ciebie, ale jeszcze opini sobie nie wyrobiłam. Na szczęście reszty nie znam. Fajny wpis 👍🏻
OdpowiedzUsuńszkoda, że tych rozczarowań jest aż tyle, dla mnie całą linia Bionigree jest super
OdpowiedzUsuńInnych kosmetyków prócz suchego szamponu, który lubię nie znam 😊
OdpowiedzUsuńJa zarówno serum jak i krem Lirene C+D bardzo polubiłam, teraz na promocji w Rosmannie kupiłam kolejne opakowania. Moja cera jest po nich bardzo nawilżona i rozświetlona. Reszty kosmetyków z Twojej listy rozczarowań nie znam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że te kosmetyki się nie sprawdziły :( ja batiste uwielbiam i cały czas mi służy, a używam różnych wersji :) a właśnie czesto używam, gdy chce potem związać włosy
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów, ale w najbliższym czasie będę musiała pouzupełniać zapasy, więc wszystkie opinie dla mnie są ważne :)
OdpowiedzUsuńNie znam nic z rozczarowań (na szczęście;p), choć z marki Fuss Wohl obecnie mam trzeci krem do stóp - dwa poprzednie były bez szału, a ten od niedawna stosuję, więc jeszcze nie mam wyrobionego zdania.
OdpowiedzUsuńSporo tych rozczarowań, u mnie serum z Bionigree się sprawdza się dobrze, natomiast odżywka tej marki marnie.
OdpowiedzUsuńKażdy reaguje inaczej, bo ja np. byłam zadowolona z serum z Bionigree.
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdziło się serum z Bionigree, a duetu Lirene używam od niedawna i też mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńU mnie duet Liren się całkiem dobrze spisał, ten olejek mini faktycznie bez szału, użyłam dwa czy trzy razy i leży, muszę zużyć i wywalić bo tylko się kurzy ;)
OdpowiedzUsuńNic z tych rzeczy nie miałam. Z Bionigree miałam szampon i też się u mnie nie spisał.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na taki cykl postów :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie kupiłam żadnego z tych produktów :D
A ja serię Lirene polubiłam :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nic z tych kosmetyków nie miałam.
OdpowiedzUsuńznam jedynie oliwkę w pisaku indigo, która była moim ulubieńcem. Serum z lirene zaczęłam dopiero testować, ale jak na razie bez szału i do tego bardzo rozczarowujący skład ;/
OdpowiedzUsuńno jestem w szoku jeśli chodzi o serum.
OdpowiedzUsuńSzampony Batiste u mnie także się nie sprawdzają :( Co do reszty to nie miałam z nimi styczności i zapewne ich nie zakupie, skoro są do kitu. :)
OdpowiedzUsuńhttps://fasionsstyle.blogspot.com/
Ja wygrałam zestaw Lirene, serum, żel i krem do twarzy C+D jestem ciekawa jakie będą moje wrażenia teraz czekam na przesyłkę :)
OdpowiedzUsuńMi to serum Lirene krzywdy nie wyrządziło :)
OdpowiedzUsuńU mnie szampony Batiste nadal sprawdzają się tak samo ;)
OdpowiedzUsuńZawsze chwaliłyśmy sobie suche szampony Batiste ale od kilku miesięcy ich nie stosowałyśmy. Ciekawe czy będziemy mieć podobne odczucia jak do nich wrócimy :)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że tylko ja nie dogaduję się z Batiste...
OdpowiedzUsuńZ całej gromadki znam tylko szampony Batiste i na szczęście nie zauważyłam pogorszenia się ich jakości.
OdpowiedzUsuńZnam produkty Lirene i nie przepadam za serum, bo klei się za bardzo. Jak dla mnie Batiste działa ciągle tak samo, ale dosyć rzadko sięgam po suchy szampon :)
OdpowiedzUsuńszkoda że serum sie nie sprawdziło ;/
OdpowiedzUsuńZ kosmetyków, które pokazujesz mam tylko serum z Bionigree. Jestem w fazie testów, więc jeszcze nie powiem ostatecznego zdania, liczę, że jednak lepiej się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńFajny wpis. :)
OdpowiedzUsuńRównież jestem bardzo rozczarowana tymi szamponami!
OdpowiedzUsuńBuziaki, mój blog
Te szampony nie do końca sprostały moim wymaganiom :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,fittravelcouple.blogspot.com
Uzywalam suchych szamponow ale to u mnie sie w ogole nie sprawdza...
OdpowiedzUsuńNigdy nie używam suszonych szamponów...masakra!
OdpowiedzUsuńU mnie witaminowa seria od Lirene sprawdza się całkiem dobrze;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie byłaś zadowolona z serum. U mnie zamiast suchych szamponów lepiej sprawdza się zapobiegawcze pudrowanie :)
OdpowiedzUsuńPłyn z Eveline i u mnie się nie sprawdził. Tak strasznie piecze w oczy i potem miałam zamazany widok.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze serum do głowy sie nie sprawdziło, wiele osob chwali ://
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio trafiłam na bubla niestety :(
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych produktów:)
OdpowiedzUsuńJa Batiste uwielbiam i już nie raz uratowały moją czuprynę. Jednak ten zapach floral nie jest moim ulubionym. Dla mnie jest zbyt duszący;/
OdpowiedzUsuńJa mam batiste, ale chyba inny wariant i jest super. A reszty nie miałam "przyjemności" używać ;)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że to serum Indigo jest takie sobie, choć ma fajne, eleganckie opakowanie.
OdpowiedzUsuń