Carmex w słoiczku - na ustach wszystkich
Witajcie,
Dzięki jednemu ze spotkań blogerek w Gdyni miałam okazję pierwszy raz używać produktu Carmex do ust, tak osławionego przez wszystkich.
Zaczęłam tradycyjnie od Carmexu w słoiczku, klasycznej wersji od której wszystko się zaczęło.
Opis: Świetny balsam do ust używany przez
większość gwiazd Hollywood. Każda szanująca się modelka ma go w torebce.
Zalecany jest wszystkim tym, których usta wystawione są na długotrwałe
działanie czynników atmosferycznych (słońce, mróz czy wiatr). Po
zastosowaniu balsamu usta stają się pełniejsze i bardziej jędrne, a
przede wszystkim nawilżone i odżywione. Balsam leczy suche kąciki ust
oraz niepowtarzalnie radzi sobie z opryszczką, nadaje również delikatny
połysk i niesamowite uczucie świeżości i delikatnego chłodu.
Ze względu na obecność kwasu salicylowego nie powinien być używany przez osoby uczulone na salicylany.
Ze względu na obecność kwasu salicylowego nie powinien być używany przez osoby uczulone na salicylany.
Skład: Petrolatum, Lanolin, Cetyl Esters, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera
Alba, Paraffin, Camphor, Menthol, Salicylic Acid, Aroma, Vanillin.
Opakowanie to mały metalowy słoiczek, zakręcany żółtą nakrętką z charakterystycznym czerwonym logo.
Odkręcanie działa bez zarzutu, szybko i sprawnie można odkręcić i zakręcić słoiczek.
Konsystencja, balsam w opakowaniu wygląda jak wazelina w kolorze żółtym. Na palcu i ustach jest jednak zupełnie bezbarwny, konsystencją przypomina wazelinę.
Aplikacja, za którą nie przepadam odbywa się za pomocą palca, w związku z tym używam i trzymam go wyłącznie w domu!
Wystarczy 2 razy użyć palca by nasmarować usta.
Balsam ten jest bardzo wydajny, wystarczy nam na długi czas.
Działanie, ten balsam robi furorę na świecie, a ja jakoś nigdy nie czułam się skuszona by go kupić i spróbować, aż do czasu w/w spotkania, dzięki któremu stałam się posiadaczką kilku rodzai Carmexów i mam okazję je testować.
Po nałożeniu na usta tego balsamu można odczuć lekkie chłodzenie. Za takimi efektami specjalnie nie przepadam, ale tutaj dość szybko się do tego przyzwyczaiłam mimo, że efekt utrzymuje się dłuższą chwilę.
Od razu po nałożeniu czuć, że usta są pokryte balsamem, delikatnie się błyszczą i nabierają ładnego, zdrowego wyglądu. Znikają suche skórki, a usta stają się gładkie i miękkie.
Niestety nie zauważyłam większego działania na dłuższą metę, moje usta jakie były takie są. Nie stały się mniej spierzchnięte na co dzień, być może używam go za rzadko ponieważ jak wspomniałam mam go tylko w domu i smaruję od czasu do czasu, w ciągu dnia. Dlatego też zostawiam go w domu, a do torebki decyduję wrzucić się kolejną wersję Carmexu w sztyfcie, będę używać i regularnie na zmianę i żadnych innych pomadek, wtedy porównam kondycję ust i ich "wspaniałe" działanie tak szeroko komentowane i chwalone :)
Czekajcie zatem !
A Wy kochacie Carmexy, a może nie rozumiecie ich fenomenu?
Ciekawa jestem Waszej opinii!
Piszcie.
***
A oto moje ostatnie nowe nabytki:
Paczka od Bielendy, jako kontynuacja współpracy
Dzięki tym produktom powstała armia do walki z moimi niedoskonałościami:
Swoja drogą produkty mają w sobie kwasy, sprawdziłam nawet na których miejscach w składzie i powiem Wam, że serum wymiata ;) Pisałam o tym na swoim FB !
Przy recenzji i relacji na blogu podam szczegóły.
Wczoraj dotarła do mnie słodka niespodzianka od Verbeny! Dziękuję.
oraz mój dzisiejszy zakup YC w Delikatesach Piotr i Paweł !!!
Osławiony przez wszystkich i ukochany Black Coconut. Musiałam go spróbować..i wiecie co? Boli mnie po nim głowa :(
Kolejny raz nie rozumiem fenomenu osławionego produktu :P
Ale dam mu jeszcze jedną szansę.
Pozdrawiam,
pirelka
lubię Carmexa w każdej postaci:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię produkty od Carmex
OdpowiedzUsuńMiałam do tej pory jeden produkt Carmexa i totalnie wysuszał usta:( nie wiem czy trafiłam na jakąś gorszą partię?! jak na razie nie mam dobrego zdania o tej marce, jednak nie wykluczam poznania kolejnego innego produktu.
OdpowiedzUsuńU mnie w Piotrze i Pawle nie ma wosków:(
OdpowiedzUsuńTeż się ich tam nie spodziewałam, wpadłam na nie przypadkiem, stały na małym regale, a malutkim kartoniku ;) dosłownie kilkanaście i to z najnowszych kolekcji :D
Usuńja jestem wierna tisane w słoiczku :) nie wiem czemu, ale jakoś tak carmexy mi nie podchodzą ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię carmen, miałam ten w słoiczku i mam nowy w zapasie ale na razie używam wazelinki floslek i jestem nimi zachwycona.
OdpowiedzUsuńCarmexu nie miałam :0 co to za balsam/ wazelinka od Bielendy?;)
OdpowiedzUsuńTeż nie miałam Carmexu :P
UsuńJeden z nowych zapachów balsamów od Bielendy :)
Usuńuwielbiam Carmex ;)
OdpowiedzUsuńUżywam tego balsamu. =)
OdpowiedzUsuńZapach ma specyficzny.
armia do walki z moimi niedoskonałościami bardzo nas zainteresowała, chętnie poczytamy znacznie wiecej..
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam zadowolona z Carmex`u, ale przy drugim opakowaniu zaczął wysuszać mi usta i zdecydowanie więcej do niego nie wrócę :/
OdpowiedzUsuńNowości super! Carmex w słoiczku mam i bardzo lubię. Dostałam też w tubce więc jestem ciekawa jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńTen uwielbiam ;) ale szpatułką nakładam go a nie paluchami ;)
OdpowiedzUsuńNo co Ty, a u mnie Carmex całkiem fajnie się spisuje, znacznie lepiej niż inne balsamiki dostępne w sklepach :)
OdpowiedzUsuńCarmex jest jak najbardziej okej, ale w tubce, bo w taki słoiczek jest dla mnie mało wygodny :) Świetne paczki ;)
OdpowiedzUsuńCarmexa kupiłam kiedyś w Anglii, gdy jeszcze w Polsce nei był dostępny i niestety dla mnie jest niewypałem. Wersja w sztyfcie też
OdpowiedzUsuńU mnie Carmex bardzo dobrze się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńJa go nie polubiłam;/
OdpowiedzUsuńUwielbiam go, gdyby nie ta aplikacja byłby idealny :)
OdpowiedzUsuńU mnie się nie sprawdził, kompletnie :(
OdpowiedzUsuńSama się dziwię, ale jeszcze nigdy nie testowałam....
OdpowiedzUsuńhttp://fashionable.com.pl/
Miałam ten carmex w słoiczku ale go oddałam zostawiłam sobie w tubce ale jeszcze go nie używałam więc nie wiem jak się spisze ;))
OdpowiedzUsuńnie przepadam za zapachem tych produktów
OdpowiedzUsuńUwielbiam Carmex (zwłaszcza o tej porze roku), ale zdecydowanie wolę sztyft:)
OdpowiedzUsuńDawniej namiętnie używałam Carmexu, teraz przerzuciłam się na inne pomadki :)
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie uzywalam, ale teraz mam takie popekane usta, ze chyba sprobuje :-))
OdpowiedzUsuńTo tak samo jak ja ;-)
UsuńCarmex to mój ulubiony balsam do ust i używam go codziennie rano. Jestem już uzależniona od działania oraz zapachu ;)
OdpowiedzUsuńMam zamiar wypróbować carmex jak wykończe zapasy swoje :)
OdpowiedzUsuńJa lubię Carmexy, ale w sztyfcie, nie przepadam za produktami do ust w słoiczkach ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie carmex w słoiczku okazał się być bardzo pomocny podczas opryszczki oraz gdy moje usta maja gorszy czas ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam carmex, ale w sztyfcie.
OdpowiedzUsuńa ja nie używałam jeszcze nigdy carmexu, ale mam zamiar :)
OdpowiedzUsuńSzczerze, to jeszcze nic nie miałam te j firmy. Ale też mam teraz wazelinkę do ust o smaku miętowym. Uwielbiam natłuszczać usta, na taką niepogodę, jaka teraz jest...
OdpowiedzUsuńCarmex kiedyś był moim ulubieńcem, ale tylko w wersji klasycznej, teraz zdetronizowały go balsam Nuxe i masło shea :)
OdpowiedzUsuńJestem chyba wyjątkiem, bo nigdy nie miałam Carmexu ;) Jestem przyzwyczajona do pomadek Nivea ;)
OdpowiedzUsuńnie lubię smarowideł do ust nakładanych palcami, zdecydowanie wolę te w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńA ja miałam jedynie carmex w tubce (nie był to sztyft, więc nie wiem jak napisać ;-)) i byłam z niego zadowolona, choć efekt jest krótkotrwały... Zdecydowanie bardziej wolę blistex, lepiej sprawdza się na moich ustach :-)
OdpowiedzUsuńLubię Carmex i używam go już od kilku lat, chociaż ostatnio chyba moje usta się do niego przyzwyczaiły bo nie działa już tak dobrze.
OdpowiedzUsuńUwielbiam pomadki Carmex, już nie raz pomogły moim strasznie suchym ustom.
OdpowiedzUsuńTyle już tych carmexów a ja nie miałam jeszcze ani jednego :)
OdpowiedzUsuńJak ja nie cierpię carmexa. I mam na to dowody, używałam aż 4 rodzajów: w słoiczku, sztyfcie truskawkowy, w balsamie tubce jasminowy i zwykły. Tragedia w 4 aktach.
OdpowiedzUsuńKlasyczny, najlepszy, jedyny w swoim rodzaju.. uwielbiam.
OdpowiedzUsuńo nie wiedziałam, że jest też w słoiczku! ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam:
unnormall.blogspot.com
Mnie jakoś Carmex nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńJa w sytuacjach kryzysowych nie używam do nakładania palcza tylko "maczam" dolną wargę w słoiczku, dzięki czemu mogę roznieść kosmetyk na całe wargi ;)
OdpowiedzUsuńMnie do Carmex-ów nie ciągnie ;) używam pomadki peelingującej Sylveco :)
OdpowiedzUsuńFajne nowości do Ciebie zawitały ^^
pharmaceris mnie ciekawi:)
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam jedynie Carmexu, teraz bliżej mi do Blistexu :) Carmex po kilku latach zaczął mi bardziej szkodzić, niż pomagać niestety, ale jego początkowe działanie bardzo mi odpowiadało. Nie miałam też problemu ze specyficznym smakiem i zapachem. Z wygody wybierałam sztyft, ale w międzyczasie przez moją kosmetyczkę przechodziły chyba wszystkie wersje :D Świetnie daje sobie radę z zajadami, jeśli ktoś ma ku temu skłonności (wypróbowane na mamie).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
A mi właśnie jakby pojawiały się zajady..i nie wiem czy nie od Carmexu bo niczego innego nie używam.
Usuń