Sally Hansen, Odżywka do paznokci Maximum Strength
Hej,
Przyszedł czas na recenzję wspomnianej kiedyś odżywki do paznokci Sally Hansen.
Jeśli nie pamiętacie poprzedniego posta to link ---> TUTAJ (klik)
Z wielką nadzieją i dając kolejną szansę produktom Sally Hansen zainwestowałam w odżywkę do paznokci Maximum Strenght.
Jak się u mnie sprawdziła?
Zapraszam dalej...
Odżywka miała za zadanie wzmocnić paznokcie w ciągu tygodnia (?) i zniwelować łamanie się a także rozdwajanie się paznokci.
Odżywkę używałam średnio co 2/3 dni pod lakier lub samodzielnie na paznokcie. Praktycznie kilka tygodni używałam ją nie przerwanie, dopiero później ją odstawiłam. Dlaczego? O tym za chwilę.
Odżywkę aplikujemy tak samo jak lakier do paznokci. Ma dokładnie takie samo zastosowanie i rodzaj aplikacji.
Odżywka mieści się w mlecznej buteleczce z mocno różową, przyciągającą wzrok zakrętką. Z łatwością możemy sprawdzić stan zawartości.
Pędzelek, kiedyś wspomniałam że przed zakupem zawsze sprawdzam pędzelki. Nie myślałam jednak, że w produkcie trwale zapakowanym w kartonik pędzelek może być krzywy.
Niestety po otworzeniu i odkręceniu okazało się, że pędzelek jest skrzywiony i miejscami odstający.
Na zdjęciu nie widać krzywego pędzelka, ponieważ jest na nim trochę lakieru, który ścieka na dolną skrzywioną część.
Konsystencja i aplikacja, okazała się strasznie problematyczna. Na pędzelek nabierało się go dużo, nakładając na paznokcie mimo wcześniejszego obcierania aplikowało się za dużo, miejscami ściekał na brzegi paznokcia, nie można było go ujednolicić.
Jeśli za dużo obtarłam pędzelek to znowu konsystencja była kleista i trzeba było dobierać.
KOSZMAR!
Przy czym robiły się ogromne zacieki, mazy i smugi! Przy pierwszej aplikacji chyba kilka razy zmywałam go z paznokcia i chciałam nałożyć "ładnie", ale w końcu zdałam sobie sprawę, że to NIEMOŻLIWE.
Paznokcie po pomalowaniu wyglądały strasznie i niechlujnie. Na szczęście po wyschnięciu kolor jakoś się ujednolicał i nie wyglądał tak strasznie, choć i tak uważam że na zdj. wyszedł przepięknie w porównaniu z tym co było na żywo.
Nie wyobrażałam sobie nie nałożyć na niego koloru, ponieważ był tak NIEESTETYCZNY.
Wysychanie, schodziło dość długo, lakier wciąż był klejący ale zazwyczaj nakładałam na niego kolor więc nie czekałam aż stwardnieje. Choć zdarzyło mi się pomalować nim paznokcie na wieczór, położyć na to wysuszacz a rano miałam odgniotki od pościeli! Co z lakierem na wierzchu NIGDY nie ma miejsca.
Konsystencja z czasem zrobiła się bardzo kleista. Praktycznie po ok. 3 mies. używania doszłam do połowy opakowania i nie dało się już nią malować paznokci.
Zachowywała się jak klej, który nie chcę się przytwierdzić do paznokcia.
Działanie, które obiecuje nam producent to gruszki na wierzbie.
Odżywka nie robi NIC z opisanych rzeczy poza problemami jakie sprawia poprzez nakładanie, pędzelek i wygląd na paznokciach.
Tylko się nerwów przy niej najadłam, żeby systematycznie ją stosować.
Nie wzmocniła, nie zniwelowała łamania się paznokci ani ich rozdwajania (na czym najbardziej mi zależało), wręcz chwilami miałam wrażenie, że moje paznokcie jeszcze bardziej się rozdwajają schodząc razem z odżywką płatami!
NIE POLECAM i żałuję, że nie zdecydowałam się na tą w olejku.
Teraz już nie pokuszę się na odżywki Sally Hansen :(
Poszła w kosz !
Szukam nadal odżywki "idealnej".
***
Po Waszych radach i propozycjach co do zmywaczy do paznokci, wiele z Was pisało że używa właśnie zmywaczy Sally Hansen. Postanowiłam wypróbować wersję nawilżającą do paznokci łamliwych i wysuszonych.
Kupiłam w Naturze po 19,99 zł, butelka jest większa bo ma 236,5 ml.
Zobaczymy jak się sprawdzi.
Pozdrawiam,
Jak się u mnie sprawdziła?
Zapraszam dalej...
Sally Hansen Odżywka Maximum Strength 13,3 ml
Odżywka miała za zadanie wzmocnić paznokcie w ciągu tygodnia (?) i zniwelować łamanie się a także rozdwajanie się paznokci.
Odżywkę używałam średnio co 2/3 dni pod lakier lub samodzielnie na paznokcie. Praktycznie kilka tygodni używałam ją nie przerwanie, dopiero później ją odstawiłam. Dlaczego? O tym za chwilę.
Odżywkę aplikujemy tak samo jak lakier do paznokci. Ma dokładnie takie samo zastosowanie i rodzaj aplikacji.
Odżywka mieści się w mlecznej buteleczce z mocno różową, przyciągającą wzrok zakrętką. Z łatwością możemy sprawdzić stan zawartości.
Pędzelek, kiedyś wspomniałam że przed zakupem zawsze sprawdzam pędzelki. Nie myślałam jednak, że w produkcie trwale zapakowanym w kartonik pędzelek może być krzywy.
Niestety po otworzeniu i odkręceniu okazało się, że pędzelek jest skrzywiony i miejscami odstający.
Na zdjęciu nie widać krzywego pędzelka, ponieważ jest na nim trochę lakieru, który ścieka na dolną skrzywioną część.
Konsystencja i aplikacja, okazała się strasznie problematyczna. Na pędzelek nabierało się go dużo, nakładając na paznokcie mimo wcześniejszego obcierania aplikowało się za dużo, miejscami ściekał na brzegi paznokcia, nie można było go ujednolicić.
Jeśli za dużo obtarłam pędzelek to znowu konsystencja była kleista i trzeba było dobierać.
KOSZMAR!
Przy czym robiły się ogromne zacieki, mazy i smugi! Przy pierwszej aplikacji chyba kilka razy zmywałam go z paznokcia i chciałam nałożyć "ładnie", ale w końcu zdałam sobie sprawę, że to NIEMOŻLIWE.
Paznokcie po pomalowaniu wyglądały strasznie i niechlujnie. Na szczęście po wyschnięciu kolor jakoś się ujednolicał i nie wyglądał tak strasznie, choć i tak uważam że na zdj. wyszedł przepięknie w porównaniu z tym co było na żywo.
Nie wyobrażałam sobie nie nałożyć na niego koloru, ponieważ był tak NIEESTETYCZNY.
Wysychanie, schodziło dość długo, lakier wciąż był klejący ale zazwyczaj nakładałam na niego kolor więc nie czekałam aż stwardnieje. Choć zdarzyło mi się pomalować nim paznokcie na wieczór, położyć na to wysuszacz a rano miałam odgniotki od pościeli! Co z lakierem na wierzchu NIGDY nie ma miejsca.
Konsystencja z czasem zrobiła się bardzo kleista. Praktycznie po ok. 3 mies. używania doszłam do połowy opakowania i nie dało się już nią malować paznokci.
Zachowywała się jak klej, który nie chcę się przytwierdzić do paznokcia.
Działanie, które obiecuje nam producent to gruszki na wierzbie.
Odżywka nie robi NIC z opisanych rzeczy poza problemami jakie sprawia poprzez nakładanie, pędzelek i wygląd na paznokciach.
Tylko się nerwów przy niej najadłam, żeby systematycznie ją stosować.
Nie wzmocniła, nie zniwelowała łamania się paznokci ani ich rozdwajania (na czym najbardziej mi zależało), wręcz chwilami miałam wrażenie, że moje paznokcie jeszcze bardziej się rozdwajają schodząc razem z odżywką płatami!
NIE POLECAM i żałuję, że nie zdecydowałam się na tą w olejku.
Teraz już nie pokuszę się na odżywki Sally Hansen :(
Poszła w kosz !
Szukam nadal odżywki "idealnej".
***
Po Waszych radach i propozycjach co do zmywaczy do paznokci, wiele z Was pisało że używa właśnie zmywaczy Sally Hansen. Postanowiłam wypróbować wersję nawilżającą do paznokci łamliwych i wysuszonych.
Kupiłam w Naturze po 19,99 zł, butelka jest większa bo ma 236,5 ml.
Zobaczymy jak się sprawdzi.
Pozdrawiam,
pirelka
Moja dziewczyna też miala i nie poleca
OdpowiedzUsuńOjjj dobrze że napisałaś tą recenzję, po niej na pewno nie kupię tej odżywki. Za to zmywacz jest fajny, też go kupiłam. :) Mam nadzieję że paznokcie po nim nie będą już takie straszne. :)
OdpowiedzUsuńCzyli bardzo słaba niestety :(
OdpowiedzUsuńOj, nieudany zakup, szkoda ;(
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej marce i na pewno się już na nią nie skuszę... ;)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałabym się tak kiepskiego produktu po Sally Hansen.
OdpowiedzUsuńMnie niestety coraz częściej zawodzi, ale wciąż daję mu szansę :(
UsuńHej świetny blog ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję i liczę na rewanż
http://xkarolajnxx.blogspot.com/
ale jaja ;/ to już lepiej dołożyć i kupić coś lepszego ;/
OdpowiedzUsuńOj, na pewno będę ją omijała szerokim lukiem. Z resztą, jak chyba wszystkie odżywki do paznokci(pozostanę jedynie przy olejkach), bo po całym zamieszaniu z odżywkami Eveline strach się bać!:/
OdpowiedzUsuńNie lubię odżywek od Sally Hansen,
OdpowiedzUsuńale lakiery już bardziej :D
A niby takie dobre... to już wiem, którą omijać
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć czego nie kupować!
OdpowiedzUsuńP.S. Mam nadzieję, że weźmiesz udział w spotkaniu blogerek - info w najnowszym moim poście :)
troszeczkę przypomina mi klej :P
OdpowiedzUsuńfaktycznie glucior :)
OdpowiedzUsuńMi też takjkaby przypomina klej:]
OdpowiedzUsuńOj nie fajne,myślałam,że taka marka to pokarze coś godnego uwagi...
OdpowiedzUsuńWidzę, że przeżyłaś koszmar:( współczuję!
OdpowiedzUsuńja miałam odżywkę Sally Hansen w niebieskiej butelce- też była beznadziejna
OdpowiedzUsuńNie miałam tej odżywki i sie na nią nie skuszę raczej :/
OdpowiedzUsuńkurcze..., a takie dobre zdanie miałam o tej firmie. Dzięki za ostrzeżenie
OdpowiedzUsuńnie używałam ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam cie do TVBA, więcej informacji na moim blogu: http://agnesstyl.blogspot.com/
u szkoda że taka kiepska sie okazała :(
OdpowiedzUsuńja bardzo lubie ostatnio odżywke z Venity :P
Oj;/ Bubel;/ Masakra...
OdpowiedzUsuńKurdę szkoda ;(
OdpowiedzUsuńUuu a to dziadostwo ;/
OdpowiedzUsuńJa z odżywek mogę polecić XXL albo Hardener (utwardzacz) z Essence u mnie zdziałał cuda!
U mnie najlepiej sprawdza się odżywka Nail Tek II, a zmywacz SH bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńkusząca!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs - kosmetyki Flos-Lek wygrywają aż trzy osoby! :)
Jak negatywna opinia może być kusząca?!
UsuńMam prośbę...jeśli nie przeczytasz ani jednego zdania, proszę nie komentuj :)
Też mi się tą często zdarza :/
UsuńJa w ogóle nie bardzo lubie produkty Sally Hansen. Lakiery też są do d...
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest...a ja wciąż daję im kolejną szansę.
UsuńTotalny nie wypał..
OdpowiedzUsuńjutro sie wybieram do natury po ten zmywacz:) musze podrasowac troche moje pazurki
OdpowiedzUsuńskusiłam się na nią, bo lubię takie kolorowe odżywki, ale niestety, zgadzam się z Twoją opinią :/ według mnie pędzelek jest za wąski a sama odżywka zbyt rzadka, żeby ładnie i równomiernie pokryć płytkę
OdpowiedzUsuńo reszcie moich oczekiwań jeszcze się nie wypowiem, bo jestem w trakcie obserwacji ;)
Ja ją mam i sobie chwalę.. mega naprawiła i wzmocniła mi paznokcie. Faktycznie nie nakłada się najlepiej, ale jak nałożysz 2 warstwy to wychodzą takie mleczne paznokcie :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMaxmimum Strength od Sally Hansen to moja pierwsza odżywka. Nie działa.
OdpowiedzUsuńLudzie zawsze mi mówili ,,pomaluj odżywką", youtuberki mówiły ,,pomaluj odżywką", a ja malowałam, malowałam i nic. Nie rozumiałam, czemu ludzie tak bardzo zachwycają się tymi wszystkimi odżywkami. Teraz już wiem dlaczego, po prostu moja była zła. Poszukuję nowej, mam nadzieję, że mi się uda i znajdę coś dobrego😘😘