Cotygodniowa pielęgnacja twarzy..
Witajcie,
Jak pewnie każda z Was, przynajmniej raz w tygodniu dostarczam mojej skórze twarzy dodatkową pielęgnację, czyli wykonuję peeling i nakładam maseczkę.
Dla mnie ważne jest, by moja cera minimum raz w tygodniu była dobrze oczyszczona i wypielęgnowana, ponieważ po całym tygodniu pracy moja cera jest zmęczona, szara i nierówna.
Ostatnio sięgnęłam po nowości w saszetkach.
W tym tygodniu moją cerę potraktowałam peelingiem
Bielenda, Peeling gruboziarnisty, efekt diamentowej mikrodrmabrazji
Opis producenta:
Innowacyjny, niezwykle skuteczny peeling gruboziarnisty do cery mieszanej, tłustej i trądzikowej
to profesjonalny preparat oparty na formule stosowanej w gabinetach
kosmetycznych. Ten nowatorski kosmetyk do zadań specjalnych w szybki i
wygodny sposób pozwala osiągnąć efekty porównywalne z zabiegiem DIAMENTOWEJ MIKRODERMABRAZJI i może stanowić alternatywę dla wizyt w salonach piękności.
DZIAŁANIE: Aktywny peeling o żelowej konsystencji profesjonalnie i głęboko złuszcza zgrubienia naskórka, skutecznie i wyjątkowo dokładnie usuwa martwe komórki, wygładza powierzchnię skóry i poprawia jej ukrwienie. Błyskawicznie oczyszcza pory i zmniejsza ich widoczność, efektywnie redukuje zaskórniki i przebarwienia. Dzięki zawartości cenionych składników aktywnych używanych w profesjonalnych zabiegach gabinetowych: MIKROKRYSZTAŁKI DIAMENTU oraz KWASY AHA, spektakularne rezultaty widoczne są natychmiast, już po jednym zastosowaniu.
EFEKT: Idealnie matowa, świeża i gładka cera o ładnym, zdrowym kolorycie. Pory zwężone i mniej widoczne, zaskórniki zredukowane. Skóra doskonale przygotowana do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.
STOSOWANIE: 1 – 2 razy w tygodniu peeling nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy omijając okolice oczu. Masować ok. 2 minut, następnie zmyć ciepłą wodą. Przeznaczony dla osób w każdym wieku.
oraz dla zainteresowanych, skład:
Kiedy zobaczyłam serię tych peelingów w sklepie, od razu wybrałam odpowiedni dla mojej cery.
W sumie zużyłam już 2 saszetki, a jedno całe opakowanie czeka jeszcze na swoją kolej.
Opakowanie, to dwupak saszetek połączonych ze sobą 2x 5g. Łatwe do rozerwania na pojedyncze saszetki, w "czystej" szacie graficznej biało-zielonej, oznaczone przyciągającym kółeczkiem z napisem BIO, zawierające składniki pochodzenia naturalnego.
Podczas użycia opakowanie łatwe w otwarciu, ponieważ ma nacięcie które z łatwością możemy oderwać nawet mokrymi dłońmi.
Konsystencja jest krystaliczna, peeling ma błyszczący biały kolor, z delikatnymi niebieskimi drobinkami. Jego gęstość jest w sam raz, nie jest za gęsta ani też rzadka na tyle by ściekał z dłoni czy twarzy. W sam raz...
Używając peeling czujemy mocne pocieranie drobinek o skórę, peeling jest mocny i konkretny. Podczas użycia czujemy jakby setki diamencików tarły o naszą skórę. Odczucia podobne do odczuć w przypadku użycia peelingu cukrowego.
Używając peeling czujemy mocne pocieranie drobinek o skórę, peeling jest mocny i konkretny. Podczas użycia czujemy jakby setki diamencików tarły o naszą skórę. Odczucia podobne do odczuć w przypadku użycia peelingu cukrowego.
Zapach peelingu bez wątpienia mogę nazwać przepięknym! Zbliżony jakby do zapachu zielonej herbaty z delikatną nutką słodyczy.
Uwielbiam tak pachnące kosmetyki, dzięki którym podczas użycia czuję się jak w SPA na ekskluzywnym zabiegu!
Wydajność, jedna saszetka wystarcza na 1 raz. Zatem komplet mamy na 2 zabiegi.
Działanie, spełnia oczekiwania wynikające z opisu producenta.
Mimo, że podczas użycia czujemy mocne tarcie i wydaje się że skóra będzie zaczerwieniona, po zmyciu skóra nie jest nawet zaróżowiona.
Nie podrażnia, nie uczula, nie rozpala skóry.
Ślicznie oczyszcza, wyrównuje koloryt i nierówności. Oczyszcza pory i przywraca skórze blask. Po zmyciu skóra jest matowa, czysta, odświeżona i wyrównana.
Oto znalazłam świetny zamiennik najlepszego dotychczas peelingu z Perfecty, który opisywałam TUTAJ!
Teraz to Bielenda jest numerem 1 !
***
Następnie nałożyłam nową maseczkę Kolastyny.
Pisze nową, ponieważ nigdzie wcześniej jej nie widziałam, a kupiłam ją w Lidlu.
Kolastyna, maseczka oczyszczająca
Opis producenta: Zawiera unikalny Collasten Complex (Kolagen, Elastyna, Glikogen). Intensywnie nawilża skórę, przywraca elastyczność, pobudza proces regeneracji komórek. Glinka Wulkaniczna w połączeniu z Collasten Complex usuwa martwe komórki naskórka i toksyny, przywraca skórze równowagę.
Do spłukania po 10-15 minutach od nałożenia.
Dla zainteresowanych, skład:
Opakowanie, w pojedynczej saszetce w estetycznej biało-morskiej szacie graficznej. Łatwe do otworzenia, dzięki nacięciu u góry.
Konsystencja, która bardzo mi się spodobała to szare delikatne błotko z ciemnymi drobinkami. Dość rzadka, ale nie lejąca się. W dotyku delikatna i kremowa. Nie spływa z rąk ani z twarzy, z łatwością można ją zaaplikować na twarz.
Bardzo przyjemna konsystencja.
Wydajność, maseczki w opakowaniu jest sporo, spokojnie wystarczy na 2 razy. Ja wycisnęłam wszystko więc musiałam nałożyć grubą warstwę.
Polecam podzielić na 2 zabiegi.
W momencie zasychania tworzy się skorupa, jak przy glinkach, ale troszkę w mniejszym stopniu.
Zapach, przyjemny i delikatny, nie drażniący.
Działanie, maseczka jest delikatna ale świetnie oczyszcza. Wyrównuje koloryt, zmniejsza widoczność porów i niedoskonałości, wygładza i sprawia że skóra jest miękka, uspokojona i niezwykle "czysta".
Po zmyciu maseczki skóra jest matowa i czujemy lekkie ściągnięcie i suchość, dlatego niezbędna jest aplikacja kremu. Ja czynię to zawsze, więc nie jest to dla mnie problem.
Maseczka świetnie sprawdzi się do cery tłustej, mieszanej i z niedoskonałościami.
Nie polecam do cery suchej.
Maseczka godna polecenia!
***
Dzisiaj udało mi się dorwać w końcu Lovely, Baltic Sand ;) kupiłam kolor czerwony/pomarańczowy...zastanawiałam się nad niebieskawym ale przetestuje na razie jeden.
Niebawem recenzja i zdjęcia.
Pozdrawiam,
Wydajność, jedna saszetka wystarcza na 1 raz. Zatem komplet mamy na 2 zabiegi.
Działanie, spełnia oczekiwania wynikające z opisu producenta.
Mimo, że podczas użycia czujemy mocne tarcie i wydaje się że skóra będzie zaczerwieniona, po zmyciu skóra nie jest nawet zaróżowiona.
Nie podrażnia, nie uczula, nie rozpala skóry.
Ślicznie oczyszcza, wyrównuje koloryt i nierówności. Oczyszcza pory i przywraca skórze blask. Po zmyciu skóra jest matowa, czysta, odświeżona i wyrównana.
Oto znalazłam świetny zamiennik najlepszego dotychczas peelingu z Perfecty, który opisywałam TUTAJ!
Teraz to Bielenda jest numerem 1 !
***
Następnie nałożyłam nową maseczkę Kolastyny.
Pisze nową, ponieważ nigdzie wcześniej jej nie widziałam, a kupiłam ją w Lidlu.
Kolastyna, maseczka oczyszczająca
Opis producenta: Zawiera unikalny Collasten Complex (Kolagen, Elastyna, Glikogen). Intensywnie nawilża skórę, przywraca elastyczność, pobudza proces regeneracji komórek. Glinka Wulkaniczna w połączeniu z Collasten Complex usuwa martwe komórki naskórka i toksyny, przywraca skórze równowagę.
Do spłukania po 10-15 minutach od nałożenia.
Dla zainteresowanych, skład:
Opakowanie, w pojedynczej saszetce w estetycznej biało-morskiej szacie graficznej. Łatwe do otworzenia, dzięki nacięciu u góry.
Konsystencja, która bardzo mi się spodobała to szare delikatne błotko z ciemnymi drobinkami. Dość rzadka, ale nie lejąca się. W dotyku delikatna i kremowa. Nie spływa z rąk ani z twarzy, z łatwością można ją zaaplikować na twarz.
Bardzo przyjemna konsystencja.
Wydajność, maseczki w opakowaniu jest sporo, spokojnie wystarczy na 2 razy. Ja wycisnęłam wszystko więc musiałam nałożyć grubą warstwę.
Polecam podzielić na 2 zabiegi.
W momencie zasychania tworzy się skorupa, jak przy glinkach, ale troszkę w mniejszym stopniu.
Zapach, przyjemny i delikatny, nie drażniący.
Działanie, maseczka jest delikatna ale świetnie oczyszcza. Wyrównuje koloryt, zmniejsza widoczność porów i niedoskonałości, wygładza i sprawia że skóra jest miękka, uspokojona i niezwykle "czysta".
Po zmyciu maseczki skóra jest matowa i czujemy lekkie ściągnięcie i suchość, dlatego niezbędna jest aplikacja kremu. Ja czynię to zawsze, więc nie jest to dla mnie problem.
Maseczka świetnie sprawdzi się do cery tłustej, mieszanej i z niedoskonałościami.
Nie polecam do cery suchej.
Maseczka godna polecenia!
***
Dzisiaj udało mi się dorwać w końcu Lovely, Baltic Sand ;) kupiłam kolor czerwony/pomarańczowy...zastanawiałam się nad niebieskawym ale przetestuje na razie jeden.
Niebawem recenzja i zdjęcia.
Pozdrawiam,
pirelka
ja peeling mam z sorai morelowy a maski to ziaja, efektima, perfecta oczyszczające.. A moim odkryciem jeśli chodzi o maski jest tołpa 4 w 1 :D jest cudowna!
OdpowiedzUsuńPeeling Soraya też kupiłam, ale jeszcze nie używałam. A Tołpa 4w1 jest świetna, też ją lubię.
Usuńzamierzałam zrobić dziś sobie dzień piękności ale senność chyba wygra
OdpowiedzUsuńA mnie dzisiaj jeszcze czeka wyprawa na zakupy a po powrocie dzieci spać i łazienka moja ;)
OdpowiedzUsuńNominuję do Liebster Blog. :)
Usuńhttp://kosmetykowezapiski.blogspot.com/2013/06/libster-blog.html
a u mnie kilka masek czeka na nałożenie:)
OdpowiedzUsuńaż zachciało mi się pilingu i maseczki ;) ide sobie zrobić :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię mocne peelingi, więc ten zdecydowanie mi się podoba!:)
OdpowiedzUsuńMi ten peeling strasznie podrażnił skórę... koszmar! Chyba tylko osoby z suchą skórą mogą sobie na niego pozwolić:-)
OdpowiedzUsuńTen peeling nie jest do skóry suchej tylko do tłustej, mieszanej i normalnej. Do suchej jest z różowym opakowaniem.
UsuńStaram się stosować peeling + maske dwa razy w tygodniu, ale wiadomo jak to wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńJa peeling używam zamiennie - enzymatyczny i mechaniczny.
OdpowiedzUsuńZ masek ostatnio jestem zachwycona Bingo z błotkiem i kolagenem :)
Ja rzadko stosuję peelingi ;p
OdpowiedzUsuńJa mam pełno saszetek i jakoś nie mogę się za nie zabrać...
OdpowiedzUsuńtez teraz sie zabralam za saszetki:P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie posty, i maseczki w pielęgnacji:)
OdpowiedzUsuńwow it seems amazing
OdpowiedzUsuńcheck out my blog?/follow each other
jessillesilv.blogspot.com
wow it seems amazing
OdpowiedzUsuńcheck out my blog?/follow each other
jessillesilv.blogspot.com
Niezły kolor maseczki :D
OdpowiedzUsuńPeelingi o działaniu mikrodermabrazji są fajne :) sama takich czasem używam :) tego jeszcze nie miałam.
poki co z peelingow jestem wierna perfectie,ale skoro są dostepne w saszetkach to na pewno wybrobuje:)
OdpowiedzUsuńRównież używałam tej maseczki z Bielendy i dla mnie też są numerem jeden!:)
OdpowiedzUsuńZ Bielendy jest peeling a maseczka Kolastyny ;)
Usuńjeszcze nie miałam maseczek z Bielendy czy Kolastyny
OdpowiedzUsuńkusząca ta Bielenda, kupię przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńhmm trzeba wypróbować tą Panią Bielendę ;D
OdpowiedzUsuńja kupiłam dotleniający z tej serii, a po Twojej recenzji żałuję, że nie wzięłam też tego echhh
OdpowiedzUsuńmaseczki saszetkowe uwielbiam chociaż od Kolastyny trzymam się z daleka
Oglądałam niedawno ten peeling z bielendy. Będę musiała go spróbować kiedyś
OdpowiedzUsuńCo do peelingu to stosuję korund. Bardzo dobrze sobie radzi :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam mocno trące peelingi;p
OdpowiedzUsuńA ja właśnie średnio lubie mocno trące peelingi, ale maseczka jest świetna ;)
OdpowiedzUsuńtrzeba wypróbować. :D
OdpowiedzUsuńoba produkty mają dość przyjemne składy, więc ich dobre działanie mnie nie dziwi :)
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię do liebster award blog!
OdpowiedzUsuńhttp://somethingforsoul-body.blogspot.com/2013/06/liebster-award-blog.htm
zapraszam ;)
Koniecznie muszę wypróbować :) Ciekawy blog : D zapraszam do mnie http://swwagiie.blogspot.com/ : D
OdpowiedzUsuńTak z tymi boxami widzę nieźle wyszło ;( Problemy są, ale czuje że z braku informacji, bo pewnie nie było jasno powiedziane co mają z tym zrobić, a sklepy czesto dostają próbki;( Albo żektoś nie odebrał od kuriera bo niby był adres ale osoby nie pracują (nazwiska osob ktore wygrały) Pewnie wiele paczek wróciło też, ciekawe co zrobią
OdpowiedzUsuńChyba wypróbuje Bielende ! :)
OdpowiedzUsuń